W Bagdadzie trwa jeden z najcięższych nalotów w amerykańsko - brytyjskiej wojnie z Irakiem. Sporadycznie odzywa się artyleria przeciwlotnicza, nie słychać jednak syren alarmowych. Bomby i rakiety spadły między innymi w śródmieściu i południowo-wschodnich dzielnicach miasta.
W płomieniach stanął między innymi tak zwany stary pałac Saddama Husajna. Wcześniej zbombardowano między innymi fabrykę zbrojeniową i ministerstwo informacji.
Tymczasem trwa także propagandowa wojna na słowa. Irak zaprzeczył oskarżeniom premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira, że dwaj brytyjscy żołnierze, którzy wpadli przed kilkoma dniami w ręce fedainów Saddama w walkach koło Basry, zostali zamordowani. Wczoraj katarska telewizja pokazała dwóch zabitych żołnierzy brytyjskich i dwóch wziętych do niewoli cywilów. Jak się potem okazało, jeńcy to pracownicy cywilni brytyjskiego kontyngentu - kierowcy ciężarówek dostarczających zaopatrzenie.
Zdaniem premiera Tony'ego Blaira, obaj żołnierze zostali zamordowani przez Irakijczyków. To jeszcze jedno poważne naruszenie konwencji dotyczących zasad prowadzenia wojny - mówił Blair na konferencji prasowej z prezydentem Georgem Bushem w Camp David.
Pentagon z kolei zdementował doniesienia katarskiej telewizji Al-Jazeery, jakoby stracił drugi śmigłowiec Apache. Przyznał natomiast, że stracił samolot bezzałogowy. Nie sprecyzował jednak, czy maszynę zestrzelili Irakijczycy, czy też uległa wypadkowi.
Wcześniej telewizja Al-Jazeera pokazała leżący na ziemi śmigłowiec i samolot bezzałogowy. Według stacji obydwie maszyny zestrzeliła dziś iracka obrona przeciwlotnicza pomiędzy Babilonem a Nadżafem.
FOTO:Archiwum RMF
01:10