Zarzuty pedofilii usłyszał wrocławski zakonnik - 48-letni Hubert S. Jego ofiarami są dwaj nastoletni chłopcy, wychowankowie jednego z wałbrzyskich domów dziecka. Mężczyznę zatrzymano, przebywa teraz w areszcie.
Śledztwo w sprawie podejrzanego o pedofilię zakonnika prokuratorzy prowadzą od maja. Ze względu na delikatny charakter sprawy oraz dobro i ochronę poszkodowanych chłopców, dopiero teraz zdecydowano się na ujawnienie niektórych faktów dotyczących postępowania.
Sprawa wyszła na jaw dzięki wyjątkowej czujności opiekunów chłopców z domu dziecka. To oni obserwując relacje podopiecznych z zakonnikiem powiadomili śledczych. Żaden z chłopców nie poskarżył się na to, jak jest traktowany przez duchownego.
Po zbadaniu sprawy i przesłuchaniu poszkodowanych wychowanków domu dziecka w obecności psychologa, prokuratorzy zdecydowali się postawić duchownemu dwa zarzuty: dopuszczenia się innej czynności seksualnej wobec jednego z chłopców i składania propozycji seksualnej za pomocą sms-ów wobec drugiego.
Jednego z wychowanków domu dziecka zakonnik poznał we wrocławskim szpitalu, gdzie ten przebywał na rehabilitacji. Hubert S. odprawiał msze w szpitalnej kaplicy, a w czasie wolnym odwiedzał chorych przebywających w szpitalu. Potem spotykał się z chłopcem już w domu dziecka, gdzie poznał kolejnych wychowanków. Duchowny długo zdobywał zaufanie dzieci, wystąpił nawet do sądu o zgodę na zabranie ich na wakacje.
Po kilku miesiącach opiekunowie zaniepokoili się charakterem wizyt zakonnika. Postanowili zawiadomić o tym policję, a potem prokuraturę. Mężczyznę zatrzymano w jednym z wrocławskich zakonów. Do października będzie przebywał w areszcie.
Teraz biegli sprawdzają jego komputery, laptopy, telefony komórkowe. Wszystko po to, by sprawdzić, czy nie ma w nich treści o charakterze pedofilskim i czy dwaj chłopcy z domu dziecka są jego jedynymi ofiarami.