Unia Europejska zapłaci za zakwaterowanie w Polsce uchodźców z Syrii i Erytrei oraz za "zabezpieczenie wywiadowcze". Takie zapewnienie usłyszał w MSW nasz dziennikarz Krzysztof Berenda. W czwartek w Luksemburgu - na spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych Unii Europejskiej - Polska zadeklarowała przyjęcie dwóch tysięcy imigrantów. W piątek rzecznik rządu Cezary Tomczyk sprecyzował, że to wstępna deklaracja.

Uchodźcy mają zamieszkać w kilku z dwunastu ośrodków, którymi zarządza Urząd ds. Cudzoziemców. To zamknięte miejsca, w których Syryjczycy i Erytrejczycy będą uczyć się języka polskiego i będą mogli spróbować zapomnieć o brutalnej wojnie. Każdy z nich będzie mógł się starać o status uchodźcy. Potem, będą mogli zostać w Polsce na stałe. Polakom też ktoś pomagał. W takich sytuacjach liczy się solidarność i gest. Stąd taka deklaracja - tłumaczy szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna.

"To wstępna deklaracja. Decyzję podejmie rząd"

Informacja, że Polska będzie gotowa przyjąć 2 tysiące osób w ramach unijnych planów przesiedlania i relokacji uchodźców "to wstępna deklaracja"; decyzję w tej sprawie podejmie Rada Ministrów - dodaje Grzegorz Schetyna. Na razie to są wstępne liczby. Jesteśmy przygotowani. przecież uchodźcy w Polsce funkcjonują, przebywają, głównie ze wschodu. To jest zupełnie coś nowego, nowe wyzwanie. To był sygnał solidarności. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której nie zadeklarowalibyśmy, tak jak pozostałe 27 krajów - powiedział w Sejmie. Na razie wszystko jest wstępne. Chodzi o konkretny podział, który dokonuje 28 krajów między sobą. To wszystko jest kwestia nie tygodni, bardziej miesięcy, żeby to przygotowywać. Będziemy o tym po decyzji rządu dokładnie informować - dodał minister spraw zagranicznych.

Szef MSZ był też pytany o wypowiedź wicepremiera, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, który powiedział w piątek, że premier Ewa Kopacz nie konsultowała z nim decyzji dotyczącej przyjęcia przez Polskę 2 tys. uchodźców z Syrii i Erytrei. To jest na razie kwestia wstępnej deklaracji. Dlatego będziemy o tym rozmawiać z premierem Piechocińskim. To wszystko jest przed nami. Będziemy to wszystko przygotowywać. Było spotkanie ministrów spraw wewnętrznych wczoraj w Luksemburgu, wszyscy takie deklaracje składali, stąd taka wypowiedź i deklaracja ministra Stachańczyka pokazująca możliwości państwa polskiego. Teraz będziemy to wszystko dokładnie rozpisywać i przyjmować, projekt na posiedzeniu rządu. To wszystko będziemy robić w sposób otwarty - podkreśla szef polskiej dyplomacji.

"Jesteśmy nieprzygotowani"

Polska jest absolutnie nieprzygotowana na przyjęcie dwóch tysięcy uchodźców - alarmują funkcjonariusze straży granicznej, chcący zachować anonimowość. Czego obawiają się pogranicznicy? W rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Zasadą podkreślają, że w polskich ośrodkach dla uchodźców nie ma aż tylu miejsc. Przekonują również, że bardzo trudno będzie pogranicznikom szczegółowo kontrolować osoby starające się przyjechać do Polski, bo już teraz mają z tym pełne ręce roboty. To o tyle ważne, że kontrola ma "odsiać" osoby, które mogą m.in. zagrażać Polsce. Rozmówcy RMF FM twierdzą też, że nie ma pomysłu na to, co zrobić z uchodźcami, kiedy już opuszczą ośrodki.

Większość będzie się starać wyjechać na Zachód Europy - podkreśla jeden z funkcjonariuszy. To -  jego zdaniem - sprawi, że Niemcy uszczelnią swoją granicę i może dojść nawet do przywrócenia kontroli.

Polska ma zacząć przyjmować uchodźców w najbliższych miesiącach. Cały proces ma się zakończyć w 2016 lub 2017 roku. Uchodźcy zostaną objęci opieką socjalną i medyczną. Jest to duże przedsięwzięcie organizacyjne rozłożone w czasie - powiedziała w czwartek rzeczniczka resortu spraw wewnętrznych Małgorzata Woźniak.

Jak podkreśliła, priorytetem będzie bezpieczeństwo. Podczas całego procesu związanego z przyjęciem uchodźców, będziemy prowadzić wymianę informacji z innymi krajami w tym zakresie. Bezpieczeństwo to dla nas kluczowa kwestia - zaznaczyła. Do uchodźców zostanie skierowany specjalny program integracyjny. Będą to m.in. kursy językowe i edukacyjne, które w przyszłości mają im ułatwić znalezienie pracy. Podkreślamy i chcemy pokazać naszą wspólną solidarność - powiedziała Woźniak.

Liczba uchodźców, jaką gotowa jest przyjąć Polska, jest mniejsza, niż zaproponowała w maju Komisja Europejska. Według pierwotnej propozycji Brukseli, do Polski miałoby trafić 2659 imigrantów przejętych od Włoch i Grecji oraz 962 uchodźców z obozów spoza UE. Na czwartkowym nieformalnym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych w Luksemburgu państwa unijne zadeklarowały w sumie przesiedlenie ponad 20 tysięcy osób z obozów dla uchodźców znajdujących się poza UE.

(ug)