Tylko Robert Lewandowski może zaliczyć do udanych miniony weekend. Polak popisał się asystą w meczu z Freiburgu. Pozostali polscy reprezentanci zagrali przeciętnie, albo w ogóle nie weszli na boisko.
W lidze angielskiej kolejny mecz rozegrał Artur Boruc. Wracający do formy bramkarz spędził na boisku 90 minut, ale jego Southampton przegrał 1:2 z Tottanhamem. Na szczęście polski golkiper nie zawinił przy żadnym strzale. Na kolegę z zazdrością mogą patrzeć zawodnicy Arsenalu - Szczęsny i Fabiański wciąż pauzują z powodu kontuzji. Z kolei na zapleczu Premiership cały mecz zagrał Tomasz Kuszczak - jego Brighton zremisowało 1:1 z Blackpool.
We Francji słabo spisali się Grzegorz Krychowiak i Ludo Obraniak, który sprezentował bramkę rywalom, dostał żółtą kartkę, a jego Bordeaux przegrało pierwszy mecz w sezonie.
Na ławce holenderskiego PSV Eindhoven znów siedział Przemysław Tytoń, w Niemczech przyzwoicie zagrali Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek, oraz Artur Sobiech, który wszedł na ostatnie 20 minut meczu Hannoveru. W Turcji powrotu na boisko wciąż nie może się doczekać Adrian Mierzejewski, cały mecz rozgrał za to Kamil Grosicki, podobnie jak Kamil Glik we Włoszech.
Jedyną polską bramkę zdobył w ten weekend Marcin Wasilewski. Niestety był to gol samobójczy, Anderlecht przegrał 0:2, a "Wasylowi" grozi ławka rezerwowych.