„Trzeba zrozumieć, że ten problem został sztucznie stworzony przez białoruskie władze, jako reakcja na sankcje i wsparcie białoruskiej opozycji przez Unię Europejską” – skomentował w Rozmowie w samo południe Lenur Kerymov sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Tam od kilku dni koczują cudzoziemcy, których z jednej strony pilnuje polska Straż Graniczna, a z drugiej – białoruscy pogranicznicy nie pozwalają się im cofnąć. „Ludzie, którzy się znaleźli na granicy, to ofiary tego sporu” – dodaje prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
To co robi Łukaszenka można nazwać handlem żywym towarem - przekonuje Kerymov w rozmowie z Pawłem Balinowskim.
Prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w Rozmowie w samo południe w RMF FM przypomina, że państwo Polskie nie ma obowiązku wpuścić wszystkich uciekających cudzoziemców, ma obowiązek rozpatrzeć wniosek o azyl, jeżeli ktoś o udzielenie azylu poprosi.
Sytuacja, jaką obserwujemy na granicy polsko -białoruskiej jest patowa. Nie zostali dopuszczeni do tych ludzi ani prawnicy, ani przedstawiciele organizacji pozarządowych. Problemem jest również to, że rozmawiamy na podstawie doniesień medialnych, a nie rzeczywistej sytuacji - mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM Lenur Kerymov, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zdaniem gościa Pawła Balinowskiego, obrazy, które od kilku dni spływają do nas z granicy polsko-białoruskiej, są de facto "handlem żywym towarem":
Jego zdaniem reżim Aleksandra Łukaszenki chce pokazać, że on również "jest w stanie stworzyć Unii Europejskiej problem".
Jak długo ta sytuacja może potrwać? Zdaniem prawnika do czasu, gdy Łukaszenka nie rozprawi się z opozycją wewnątrz swojego kraju: Myślę, że będzie to robił do momentu aż ostatecznie zwalczy wszelkie przejawy opozycji w swoim kraju - mówił Kerymov. Przy tym ma akceptację prezydenta Rosji Władimira Putina: Ten zryw, który się wydarzył po sfałszowanych wyborach na Białorusi, był też bardzo niepokojący dla Moskwy. Dlatego to jest wspólny problem i dla Łukaszenki i dla Putina. Myślę, że będzie to trwało do czasu, aż stłumią ostatecznie wszelkie przejawy opozycji wewnątrz kraju - dodaje ekspert.