Policjanci odnaleźli ciało dziecka na Wyspie Puckiej w Szczecinie. To prawdopodobnie zwłoki poszukiwanego od prawie dwóch tygodni 1,5-rocznego Krzysia - dowiedział się reporter RMF FM Michał Fit. Funkcjonariusze znaleźli ciało przekopując las w miejscu, wskazanym przez matkę i jej konkubenta.
Według obecnych na miejscu policjantów, dokładnych informacji co do miejsca ukrycia zwłok udzielił konkubent matki Krzysia. Zaprowadził funkcjonariuszy pod jedno z drzew. Kiedy zaczęli kopać na głębokości około 50 cm znaleźli ciało.
Śledczy nie mają na razie pewności, czy chodzi o małego Krzysia. Ostatecznie, na pytanie, czy to ciało chłopca, który zmarł w październiku ubiegłego roku, odpowie sekcja zwłok.
W sprawie tajemniczej śmierci dziecka prowadzone jest śledztwo. W lutym do aresztu trafili 22-letnia matka chłopca i jej konkubent. 38-latek jest podejrzany o pobicie malucha ze skutkiem śmiertelnym, 22-latce prokurator zarzucił nieudzielenie dziecku pomocy.
Kilka dni później sąd tymczasowo aresztował dwie kolejne osoby zamieszane w sprawę śmierci półtorarocznego Krzysia. Wujek chłopca i jego partnerka są podejrzani o utrudnianie wyjaśnienia sprawy. Grozi im od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
O śmierci chłopca policjanci dowiedzieli się od anonimowego informatora. Zarówno matka chłopca, jak i jej partner twierdzili, że chłopiec umarł we śnie pod koniec ubiegłego roku. Wskazali też miejsce, w którym ukryli jego ciało, ale nieprecyzyjnie. Teren, gdzie mogły zostać ukryte zwłoki, jest podmokły, dlatego nie można było użyć georadaru ani echosondy.
Matka Krzysia była pod opieką szczecińskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie (MOPR). Po opuszczeniu domu dziecka, w którym przebywała, 22-latka zamieszkała w tzw. mieszkaniu chronionym i kontynuowała naukę. Korzystała z pomocy ośrodka w ramach tzw. usamodzielnienia osób opuszczających domy dziecka.
W 2011 roku kobieta opuściła jednak mieszkanie chronione i zrezygnowała z nauki. Poinformowała wtedy MOPR, że zamieszka w innym powiecie ze swoim chłopakiem, który będzie ją utrzymywał. Dopiero po śmierci jej synka pracownicy MOPR-u dowiedzieli się, że kobieta przebywa w Szczecinie.