Z prośbą o interwencję w sprawie niebezpiecznego przystanku autobusowego zwrócili się do nas mieszkańcy Strzegowej w Małopolsce. Codziennie korzysta z niego między innymi kilkudziesięciu uczniów pobliskiej szkoły, a murowane ściany konstrukcji mogą runąć w każdej chwili.
Kilka dni temu do redakcji przyszedł mail. Autor napisał: Może dojść do tragedii. Ściana może runąć na przebywającego tam ucznia. Nikt się tym nie interesuje.
Pojechałem sprawdzić. Duży, mocny przystanek, z cegły i betonu. Z daleka pozornie wszystko jest w porządku, ale z bliska widać, że to niebezpieczne miejsce. Jedna ze ścian jest całkowicie pęknięta. W szczelinę można włożyć całą rękę. Do tego ściana niebezpiecznie przechyla się do wnętrza przystanku, a przy dotknięciu zaczyna się nawet ruszać. Ta ściana na moje oko waży 1,5 tony. To się rusza, wszystko pochylone. Najgorsze, że uczniowie tu siedzą - mówi kierowca szkolnego autobusu.
O tę ścianę opierają się ci, którzy siadają na wąskiej ławce. Za przystankiem jest niewielka skarpa i to prawdopodobnie ziemia z niej lekko się osuwa i powoduje uszkodzenia. Na pozostałych ścianach widać już kolejne szczeliny i pęknięcia.
Tuż obok jest bardzo ruchliwa droga, po której co chwilę jadą ciężarówki. Pobocze jest wąskie i przystanek to jedyne miejsce, gdzie można w miarę bezpiecznie stać. Tylko tam także można schronić się przed deszczem i wiatrem.
Do kogo należy przystanek? Co na to zarządca drogi? Jaka jest reakcja gminy? Dziś szukam odpowiedzi na te pytania.
(bs)