Amerykański aktor Luke Perry zmarł w Kalifornii w wieku 52 lat. Kilka dni temu gwiazdor serialu „Beverly Hills, 90210” trafił do szpitala z ciężkim udarem.
W środę w zeszłym tygodniu służby medyczne zostały wezwane do domu Luke’a Perry’ego w Sherman Oaks. Został zabrany do szpitala, gdzie został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Poinformowano wtedy, że aktor doznał rozległego udaru.
Rzecznik aktora poinformował, że Perry odszedł otoczony rodziną i przyjaciółmi. Były przy nim dzieci Jack i Sophie, narzeczona Wendy Madison Bauer, była żona Minnie Sharp, rodzice i rodzeństwo.
Luke Perry największą sławę zdobył w latach 90. za sprawą jednej z głównych ról w serialu "Beverly Hills 90210".
Coy Luther Perry III urodził się i wychował w niewielkim miasteczku Fredericktown w Ohio.
Po skończeniu szkoły średniej wyjechał do Los Angeles. Zanim dostał pierwszą rolę, imał się różnych zajęć. Kilka lat temu w jednym z wywiadów przyznał, że był na 256 przesłuchaniach, zanim zagrał w filmie.
Światową sławę przyniosła mu rola Dylana McKay’a w serial "Beverly Hills 90210", emitowanym przez telewizję Fox od 1990 roku. Serial był uwielbiany przez młodzież na całym świecie i krytykowany przez ich rodziców za odważne podejście do tematu seksu. W serialu znalazły się także inne wątki: alkoholizm, uzależnienia, samobójstwa, homoseksualizm, AIDS czy ciąża w młodym wieku.
Perry był wtedy porównywany do nieżyjącego już Jamesa Deana. Kiedy w 1991 roku miał rozdawać autografy w centrum handlowym na Florydzie spodziewał się 2000 fanów. Przyszło 10 tysięcy. Tłum rozhisteryzowanych nastolatków zaczął się tratować i kilka osób trafiło do szpitala.
Perry grał też w takich filmach jak "5. element", "8 sekund". Podkładał też głos w kreskówkach "The Incredible Hulk" i "Mortal Kombat".
W ostatnich latach występował w popularnym show telewizyjnym "Riverdale", w serialach "Ties That Bind" i "Body of Proof". Zagrał też w najnowszym filmie Quentina Tarantino "Once Upon a Time in Hollywood", który wkrótce trafi na ekrany kinowe.
Perry zachorował w tym samym dniu, w którym telewizja Fox ogłosiła, że powraca do serialu "Beverly Hills, 90210" i nakręci latem sześć dodatkowych odcinków z wieloma dawnymi aktorami, jednak wśród nich się nie znalazł.