Hakerzy z krajów arabskich włamali się na strony internetowe prezydenta Francois Hollande'a. Zaatakowali jego skrzynkę mailową oraz konto na Twitterze. To zemsta za francuską interwencję zbrojną przeciwko Al-Kaidzie w Mali. Zawirusowanych zostało ponad tysiąc francuskich stron w internecie m.in. resortu obrony oraz policji.
Hakerzy oskarżają francuskie wojsko o zbrodnie przeciwko ludzkości w czasie interwencji zbrojnej przeciwko obozom Al-Kaidy w Mali. Twierdzą, że Hollande jest "imperialistą", który chce ograbić Afrykę z naturalnych bogactw. Na Twitterze portret prezydenta Francji zastąpiony został czarno-białym zdjęciem filmowego gangstera.
Według ekspertów z portalu Zataz, specjalizującego się w sprawach bezpieczeństwa w internecie, hakerzy z krajów arabskich oraz Rosji - protestujący przeciwko operacji w Mali - zaatakowali ponad tysiąc francuskich stron internetowych. Chodzi nie tylko o ministerstwo obrony, czy policję ale też pogotowie ratunkowe, samorządy lokalne i uczelnie. Na niektórych stronach pojawiły się zdjęcia płonącej francuskiej flagi. Z kolei na stronach resortu obrony hakerzy umieścili komunikat "Członkowie NATO i wszyscy ci, którzy popierają atak na Mali - jesteście teraz na liście naszych wrogów! Ostrzeżenie jest jednoznaczne. Przestaniemy was atakować dopiero wtedy, kiedy wy zatrzymacie wojnę!"
Już rok temu algierski cyberterrorysta wypowiedział wojnę Francji. Sterroryzował tamtejszy rząd, policję i instytucje publiczne, masowo niszcząc ich portale i strony internetowe. Mężczyzna za każdym razem zostawiał komunikat: "Francja musi zapłacić za kolonialne zbrodnie w Algierii." Algierczyk działający pod pseudonimem "SaMo_dz" zniszczył ponad 30 portali prefektur francuskiej policji i 14 portali rządowych m.in. wirtualne archiwa ministerstwa obrony i kancelarii premiera. Podobny los spotkał również strony internetowe rzecznika szefa rządu, niektórych szpitali publicznych, uniwersytetów, a nawet pierwszoligowych klubów piłkarskich.
Według nadsekwańskiej Brygady Żandarmerii do Walki z Cyberprzestępczością, haker usunął wszystkie dane z ich serwerów. Naprawa wyrządzonych szkód trwała za każdym razem co najmniej kilkanaście dni. Francuskie służby specjalne twierdzą, że zidentyfikowały cyberterrorystę. Według nich, chodzi o 22-letniego hakera z Algieru, który jest powiązany z islamskimi ekstremistami. Nie wiadomo jednak, gdzie teraz przybywa.
W latach 90. Francja padła ofiarą serii krwawych zamachów bombowych, dokonanych przez algierskich ekstremistów z Islamskiej Grupy Zbrojnej. Ładunki wybuchowe podłożone zostały m.in. w paryskim metrze i kolejce podmiejskiej. Zginęło 11 osób, a blisko 200 zostało rannych. Sprawcy zamachów również sugerowali, że to zemsta za francuskie zbrodnie kolonialne w Algierii. Oskarżali też władze w Paryżu o wspieranie zdominowanego przez armię reżimu w Algierze. Przerwał on wybory parlamentarne po tym, jak w pierwszej turze najwięcej głosów zebrał Islamski Front Ocalenia.