Wiecie już z Faktów RMF FM, że minister Kosiniak-Kamysz sprawdza, czy można w Kodeksie pracy zapisać minimalne wynagrodzenie za godzinę. Jego propozycja to około 10 złotych. Przyjmijmy, że 10. To ochłap rzucony gawiedzi czy gwóźdź do naszej trumny???
Zanim zajmiemy się Polską, przez chwilę wsłuchajmy się w informacje z Niemiec. Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała wprowadzenie wynagrodzenia minimalnego, którego do tej pory u naszych zachodnich sąsiadów nie było (pomijam cały wątek polityczny i walkę o utworzenie koalicji CDU/CSU z SPD, ważne jest, że socjaldemokraci wymusili wprowadzenie minimalnego wynagrodzenia krajowego). Nie ma jeszcze ostatecznej stawki godzinowej, ale najczęściej pojawia się 8,5 euro za godzinę. Mniej w Niemczech Zachodnich dostaje prawie jedna dziesiąta pracowników, w Niemczech Wschodnich - aż jedna czwarta.
Szef Niemieckiego Związku Pracodawców Ingo Kramer już bije na alarm. Według niego, ale i części ekonomistów, płaca minimalna na tym poziomie doprowadzi do likwidacji wielu miejsc pracy (zwłaszcza na wschodzie) i powiększenia szarej strefy. Są i tacy, którzy powołują się na przykład Wielkiej Brytanii, która wprowadzając w 1999 roku stawkę minimalną wcale kryzysu na rynku pracy nie wywołała. Plusów i minusów jest więcej, bo na przykład wprowadzenie w Niemczech płacy godzinowej na poziomie 8,5 euro może dla nas, Polaków, oznaczać przypływ inwestorów...
I tu wracamy do kraju... Warto czy nie zawiesić sztandar i prawem wprowadzić stawkę 10pln/h (co w przeliczeniu daje ok. 2,4 euro)???
Stopa bezrobocia sięgnie 15 proc. i pogrążymy się w chaosie, czy uratujemy tych, którzy zarabiają najmniej i damy im szansę na godziwe życie? Czy to będzie godziwe życie za taką kwotę?
Prosiłam o Wasze opinie, wysyłaliście maile na adres fakty@rmf.fm, oto kilka z nich:
"Jak żyć za 2,7 za godzinę?" - pytał Robalek, chętnych do odpowiedzi nie widzę. Nawiązując zatem do pytania, od którego zaczynałam, poproszę o ten ochłap. Zacznijmy od 10 złotych za godzinę. Co Wy na to???