Dzisiaj swoje święto obchodzą wszystkie pielęgniarki świata. 12 maja jest bowiem datą szczególną. Tego właśnie dnia w roku 1820 na świat przyszła Florence Nightingale - kobieta, która stworzyła podstawy pielęgniarstwa, takiego, jakim znamy go dziś.
Przez długich 7 lat przekonywała swych arystokratycznych rodziców, że pielęgniarstwo jest jej powołaniem. W końcu się udało, ale początki nie były łatwe. W tamtych czasach pielęgniarstwem trudniły się głównie kobiety z marginesu społecznego; warunki pracy były tak ciężkie, że angielskie sądy chętnie zamieniały karę więzienia na pracę w szpitalu.
Pierwszy punkt ówczesnego regulaminu szpitalnego dla pielęgniarek pouczał: "Zabrania się wyrzucania przez okna kości i łachmanów". Florence Nightingale zrewolucjonizowała zasady pielęgnowania chorych, co przyniosło jej ogromne uznanie świata medycyny i polityki, zaś tym pielęgniarkom, które przyszły po niej szacunek i uznanie.
Dziś pielęgniarki w Polsce twierdzą, że tego uznania im brakuje. Postanowiły, że spróbować uzdrowić swą chorą sytuację. Zbierają podpisy pod obywatelskim projektem ustawy, który gwarantowałby wzrost składek na ubezpieczenie zdrowotne z 7,5 do 11 procent. Poza tym siostry domagają się ustawowego ustalenia najniższej stawki ich zarobków. Jak powiedziała nam Ilona Tułodziecka - szefowa naczelnej Izby Pielęgniarek i położnych pod projektem podpisało się już blisko 40 tysięcy osób. Siostry muszą zatem zebrać jeszcze 60 tysięcy podpisów i wierzą, że uda im się to zrobić do końca maja.
Wiadomości RMF FM 7:45