Prawdopodobnie jutro wieczorem na ziemię spadną szczątki ważącego 6 ton satelity UARS. Eksperci NASA nie są w stanie dokładnie przewidzieć, gdzie spadną te fragmenty.
Istotne znaczenie mają tutaj dwie kwestie. Po pierwsze, nie znamy dokładnie rozkładu zewnętrznych warstw atmosfery, ponieważ zmienia się ona w zależności choćby od aktywności Słońca. Nie wiemy więc, na jakiej dokładnie wysokości satelita zacznie odczuwać hamujące działanie powietrza. Po drugie UARS to obiekt duży i nieregularny, od jego ustawienia będzie zależeć, jak szybko zacznie tracić wysokość. Drobne różnice na orbicie, przełożą się na znaczne odległości między miejscami możliwego upadku na Ziemię.
Kolejna niewiadoma, to sposób w jaki satelita zacznie się rozpadać. NASA spodziewa się, że przelot przez atmosferę przetrwa 26 ze 100 fragmentów o łącznej masie ponad pół tony.
Jednego możemy być pewni. W czasie upadku na niebie pojawią się prawdziwe fajerwerki, które powinno być widoczne nawet w dzień.