Resort zdrowia przygotował nowy schemat podziału pieniędzy na finansowanie świadczeń zdrowotnych. Co roku trwa o nie bój między województwami i co roku wygrywa region mazowiecki i śląski. Teraz ma być inaczej, czyli… znów wygra Śląsk i Mazowsze.

Według założeń, nowy wzór podziału pieniędzy ma w większym stopniu uszanować wolę pacjentów. Jerzy Miller, szef NFZ, podkreśla, że ma to być urzeczywistnienie zasady „pieniądz za pacjentem”.

Myślę, że jest ogólna zgoda w społeczeństwie, że to jest zasada słuszna, ale jak coś ma za czymś iść, to jest pytanie, jaka jest zwłoka. Czy stąpa tuż za plecami, czy jest na sąsiedniej ulicy - mówi Miller. Na razie jest raczej na sąsiedniej ulicy.

Do regionów, do których dotąd trafiało najmniej pieniędzy, należy Łódzkie i Lubelszczyzna. Tam nowe zasady rozdziału funduszy mogą doprowadzić do zwiększenia limitów porad lekarskich. Trudno jednak powiedzieć, czy pomogą w uregulowaniu szpitalnianych długów. NFZ finansuje bowiem procedury medyczne oraz zakup leków, a na wierzytelności placówek składają się także inne należności. Mimo to nowy algorytm mógłby ulżyć lubelskim szpitalom.

20 milionów złotych potrzeba na ustabilizowanie finansowej sytuacji w szpitalach w Łódzkiem. Jeżeli nie uda się znaleźć pieniędzy, może to oznaczać koniec wielu placówek, m.in. szpitala w Zgierzu. W stworzonym tam planie naprawczym nie ma już bowiem miejsca na żadne cięcia. Jeżeli jednak tak by się stało, dyrektor placówki zapowiada wypowiedzenie kontraktu. To oznacza, że od 1 lipca przyjmowani będą wyłącznie pacjenci z zagrożeniem życia.

W przyszłym roku – jak obiecuje resort zdrowia – żadne województwo nie dostanie mniej pieniędzy niż obecnie. Bój będzie się toczył o składkową nadwyżkę i nie ma co się oszukiwać – najlepiej wyjdą na tym bogatsze regiony, które posiadają specjalistyczne kliniki, bo właśnie je szturmują pacjenci.