W Hongkongu, gdzie nietypowe zapalenie płuc dotknęło już 685 osób (zmarło 16), panikę wywołał wczoraj "żart" hakera na temat choroby. Nieznany sprawca przekazał w Internecie informację, jakoby tamtejsze władze postanowiły ogłosić miasto "obszarem zakażonym" i zamknąć supermarkety, a także lotniska i całą komunikację.

Wiadomość wywołała panikę w mieście. Tysiące ludzi rzuciły się do sklepów i supermarketów, wykupując konserwy i żywność. Spadły ceny akcji na tamtejszej giełdzie, osłabł także hongkoński dolar.

Władze zostały zmuszone do wydania specjalnego komunikatu, w którym zaprzeczyły jakimkolwiek planom izolowania Hongkongu, zapewniły też, że cały region dysponuje wystarczającymi zapasami żywności.

Ekipy sanitarne w Hongkongu rozpoczęły oględziny mieszkań w apartamentowcu Amoy Gardens, skąd pochodzi około 1/3 wszystkich przypadków nietypowego zapalenia płuc w mieście. Dwustu mieszkańców budynku zostało odizolowanych.

Ustalono, że wiele zakażonych osób z Amoy Gardens nie miało wcześniej żadnego kontaktu z nosicielami wirusa. Skłania to lekarzy do podejrzeń, że chorobę mogą przenosić także czynniki "środowiskowe", jak woda, ścieki kanalizacyjne itp. Do wtorku w 12 krajach świata odnotowano łącznie około 1900 przypadków nietypowego zapalenia płuc, w tym 75 śmiertelnych.

09:00