Mimo licznych protestów ekologów największy w historii Niemiec transport radioaktywnych śmieci dotarł bezpiecznie na składowisko w Dolnej Saksonii. Trasy z francuskich zakładów przetwarzania zużytego paliwa jądrowego do niemieckiego Gorleben pilnowało ponad 10 tys. policjantów.
12 zapieczętowanych kontenerów ze zużytym paliwem atomowym przetransportowano na ciężarówkach do dawnej kopalni soli w Gorleben. Teraz będzie ona służyć jako miejsce tymczasowego składowania radioaktywnych odpadów.
Wcześniej policja usunęła stamtąd grupę ok. tysiąca demonstrantów, którzy zablokowali drogę dojazdową. Urodziliśmy się tu, wychowaliśmy się w tych okolicach. Byliśmy świadkami utworzenia składowiska i od samego początku musimy radzić sobie z jego uciążliwą obecnością. Za każdym razem, kiedy dociera transport, widzimy na własne oczy, że władze nie dają nam szans. Podjęły decyzję polityczną, a nie podyktowaną względami bezpieczeństwa - mówili mieszkańcy.
Demonstracje ekologów odbywały się na trasie całego przejazdu radioaktywnych śmieci. Zdarzały się nawet przypadki, że demonstranci przykuwali się łańcuchami do torów kolejowych. Ekolodzy zablokowali transport, siadając na torach kolejowych i wznosząc barykadę z podpalonych opon.
Obecny transport jest największym ładunkiem odpadów nuklearnych od marca 2001 r., kiedy to rząd niemiecki po 4-letniej przerwie wznowił pod naciskiem strony francuskiej przyjmowanie przetworzonego we Francji paliwa.
Utylizacja odpadów z niemieckich elektrowni odbywa się we Francji lub w Wielkiej Brytanii, ponieważ w Niemczech nie ma ani jednego takiego ośrodka. Rząd Niemiec podjął w roku 2000 decyzję o zamknięciu wszystkich elektrowni atomowych. Proces rozłożono jednak aż na 20 lat.
Foto: Archiwum RMF
16:10