Najnowszej generacji leki przeciwbólowe dla chorych na raka, tkaniny pochłaniające nieprzyjemne zapachy czy kosmetyki na bazie srebra i złota - to tylko niektóre z produktów zaprezentowanych na międzynarodowej wystawie wynalazków w Warszawie. Największym zainteresowaniem zwiedzających cieszył się jednak łazik marsjański w wersji mini. Skonstruowany przez dziewięciolatka z Torunia był prezentowany obok swojego większego kolegi z Białegostoku.
Łazik w wersji mini jest zdalnie sterowany. Dzięki zainstalowanej kamerze i dużej zwrotności może eksplorować najbardziej skryte zakamarki różnych pomieszczeń. Nazwałem go M-01 - mówi Marcin Rauchflejsz. Zaczęło się od zabawki, do której Marcin i jego tata dokładali kolejne elementy. W ten sposób powstał łazik. Marcin wygłosił nawet na jego temat wykład w Urzędzie Patentowym i otrzymał propozycję zaprezentowania się podczas warszawskiej wystawy wynalazków.
Większy sąsiad małego łazika ma na swoim koncie pierwsze sukcesy. Został zaprezentowany na zawodach w Stanach Zjednoczonych i wygrał. Myślimy o wykorzystaniu go w przyszłości jako pojazd saperski lub jako pomoc dla służb ratowniczych - mówi Jacek Wojdyła z Politechniki Białostockiej. Nasz pojazd może pokonywać wzniesienia pod kątem 60 stopni, może przenosić materiały do pięciu kilogramów, może podnosić ciężar na wysokość 1,2 metra. Nie ma problemu z poruszaniem się na trudnym terenie - tłumaczy elektronik z Białegostoku.
Ciekawe rozwiązania zaprezentował Instytut Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej Polskiej Akademii Nauk. Nasz wynalazek ma mieć zastosowanie w terapii przeciwbólowej z nastawienie na ból nowotworowy - tłumaczy Jolanta Dyniewicz. Morfina działa jednotorowo, a nasz lek dwutorowo. Specyfik, który prezentujemy zawiera związki przeciwbólowe. Poza tym spowalnia rozwój nowotworu - dodaje twórczyni wynalazku.
Na warszawskiej wystawie wynalazków zaprezentował się również Instytut Włókiennictwa z Łodzi. Pokazał m.in. odporną na ogień tkaninę, która oczyszcza powietrze i pochłania nieprzyjemne zapachy.
Kolejnym hitem warszawskiej ekspozycji wynalazków i ich twórców jest specjalny płyn do paliw płynnych, stałych i gazowych, który ogranicza wydalania toksyn podczas spalania. To katalizator, który ogranicza ilość gazów toksycznych i ilość smogu - tłumaczy Stanisław Szczepaniak reprezentujący jednostkę innowacyjno-wdrożeniową Inwex w Kielcach. Oszczędzamy, dzięki ograniczaniu produkcji CO2. Nasz wynalazek możemy wdrożyć do dużych przedsiębiorstw, ale też do domków jednorodzinnych - dodaje.
Następnym ciekawym rozwiązaniem prezentowanym przez Kielce jest wykorzystanie nowych, stabilnych kompleksów srebra i boru w walce z groźnymi chorobami u ludzi, zwierząt i roślin. Możemy tym srebrem opryskiwać rośliny i dzięki temu lepiej rosną i nie zapadają na różne choroby grzybiczne. Poza tym nasz specyfik można podawać pszczołom i te pszczoły się leczą z różnych chorób - tłumaczy wynalazca.
Swój potencjał naukowy zaprezentował też gospodarz wystawy, czyli Politechnika Warszawska. Przy współpracy z Wojskową Akademią Techniczną przygotowuje się do udziału w projekcie przezbrojenia polskiej armii. Uważam, że możemy zaproponować rozwiązania, które pomogą w polonizacji wyposażenia i uzbrojenia polskiej armii - mówi Jan Szmidt rektor uczelni. Stać nas na to. Nie oddawajmy pieniędzy zagranicę. To mój apel o wykorzystanie potencjału ludzkiego i technologicznego - dodał szef politechniki.
Polska zajmuje 18. miejsce w świecie i 10. w Europie pod względem uzyskiwanych patentów. To dobre miejsca, jednak nasi rodzimi twórcy narzekają na ogromną przepaść między stworzeniem wynalazku a jego komercjalizacją. Mówią, że to ich największy problem. Dlatego chcieliby utworzenia centrów technologii transferu. Pracowaliby w nich prawnicy i marketingowcy. Ich zadaniem byłoby zabezpieczenie i sprzedanie danego wynalazku.
Marcin Gędłek z urzędu patentowego mówi, że mogłoby to pomóc przede wszystkim instytutom badawczym i uczelniom wyższych, które każdego roku otrzymują dwie trzecie z trzech tysięcy przyznawanych patentów. Jak mówi Gędłek często jednak nie są zainteresowane komercjalizacją swoich wynalazków.
Na konieczność powstania centrów, wskazuje również profesor Michał Szota prezes Prezydium Krajowej Rady Stowarzyszenia Polskich Wynalazców i Racjonalizatorów. Takie centra powinny zatrudniać prawników i marketingowców, którzy dbaliby o interesy wynalazców - tłumaczy Szota. Ich zadaniem byłoby zabezpieczenie i sprzedanie danego wynalazku. Naukowcy mogliby wtedy zajmować się tym, co robią najlepiej.
Wszyscy twórcy mówią zgodnie: Na każdym wynalazku wdrożonym w życie zyskujemy wszyscy. Zwiększają się wpływy z podatków, tworzone są nowe miejsca pracy, a tym samym gospodarka przyśpiesza.
Monika Gosławska