Mamy coraz więcej wynalazków, ale biznes nie chce ich kupować i wdrażać. Jeśli to się nie zmieni, nie mamy szansy jako państwo na przeskoczenie do grupy zamożnych - ostrzega "Metro". Znajdujemy się w dalekim tyle najbardziej rozwiniętych państw świata pod względem wdrażania innowacyjnych rozwiązań w gospodarce.

W ubiegłym roku do Urzędu Patentowego zgłosiło się 5351 uczelni, firm i osób prywatnych, czyli o ponad 530 więcej niż rok wcześniej. To w większości Polacy (4,4 tys. zgłoszeń), głównie związani z sektorem nauki (2,2 tys.). W tym samym czasie urząd przyznał nieco ponad 1,8 tys. patentów.

Według statystyk Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, zajmujemy 15. miejsce, na prawie 200 państw, pod względem liczby zgłoszeń wynalazków. Jest jeszcze lepiej, kiedy na liczbę patentów przełożymy pieniądze, jakie wydajemy na naukę. To 0,7 proc. PKB. W kategorii "dużo patentów za małe pieniądze" wyprzedzają nas tylko Singapur i Korea Południowa.

Niestety pod względem innowacji i zastosowania osiągnięć nauki w gospodarce zajmujemy jedno z ostatnich miejsc w OECD - w grupie najbardziej rozwiniętych państw na świecie. Wśród 27 państw Unii mamy zaledwie 24 miejsce - za nami są tylko Łotwa, Rumunia i Bułgaria.

Ekonomiści i politycy są zgodni: jeśli nie postawimy na wdrażanie innowacji i wiedzy w produkcji, nie mamy szans dołączyć do grupy zamożnych, wysokorozwiniętych krajów.

(MRod)