Przewodniczący rady powiatu w Lidzbarku Warmińkim wiedział, jak "ustawić" swego syna. Zaraz po objęciu posady, jego potomek trafił na stołek członka zarządu powiatu.
Krewny szefa rady powiatu jeszcze studiuje – zaocznie – ale brak kwalifikacji nie przeszkadza, by objął dobrze płatną posadę. W swojej pierwszej pracy zarabia około 3 tysięcy złotych brutto.
Na pewno nie jest to protekcja rodzinna. Jeśli już, to można mówić o pewnych układach politycznych, a to jest na każdym szczeblu dziś władzy - mówi członek zarządu powiatu. Nic dodać, nic ująć.