Warunki panujące na Marsie nie przestają zaskakiwać naukowców. Po paru tygodniach powolnego wkopywania się w marsjański grunt, polski Kret nagle częściowo wysunął się na zewnątrz. NASA analizuje możliwe scenariusze prowadzące do tego typu nieprzewidzianej sytuacji. Przez ostatnie tygodnie za pomocą łopatki ramienia robotycznego sondy InSight przyciskano Kreta do bocznej ścianki wygrzebanego w marsjańskim gruncie otworu, co zdawało się pomagać. W tym czasie Kret wsunął się do głębokości mniej więcej 38 centymetrów, na zewnątrz wystawały ostatnie dwa centymetry. W ciągu minionego weekendu Kret jednak wysunął się o kilkanaście centymetrów i lekko przechylił.
Kret, urządzenie wbijające wyprodukowane przez polską firmę Astronika wraz z Centrum Badań Kosmicznych PAN, jest elementem sondy termicznej HP3, jednego z podstawowych urządzeń marsjańskiej sondy InSight. Jego praca ma kluczowe znaczenie dla realizacji jednego z celów misji. Kret ma za zadanie wkopać się możliwie głęboko pod powierzchnię, nawet do 5 metrów, by rozwinąć zestaw czujników termicznych i umożliwić pomiar ciepła płynącego z wnętrza planety. Jeśli Kret sobie nie poradzi, eksperymentu nie da się przeprowadzić.
Problemy zaczęły się w lutym, kiedy wydawało się, że Kret natrafił na głębokości około 30 centymetrów na jakąś przeszkodę. W lecie zdjęto strukturę podtrzymującą polskie urządzenie w pionie. Okazało się wtedy, że otwór, w którym pracuje, może być zbyt duży. To mogło sprawić, że grunt nie zapewniał mu niezbędnego do pracy tarcia. Z pomocą łopatki ramienia robotycznego sondy podjęto próbę zasypania i "udeptania" otworu, to jednak nie pomogło. Kolejny pomysł okazał się lepszy, tą samą łopatką dociśnięto Kreta do ściany otworu i wydawało się, że to wystarczy.
Niestety, po tym jak Kret wkopał się na głębokość mniej więcej 38 centymetrów, podczas kolejnej sesji kopania urządzenie zaczęło się wysuwać. Zdjęcia pokazują, że Kret wystaje teraz na wysokość kilkunastu centymetrów i nieco się jeszcze przechylił. Być może w chwili, gdy w kolejnych cyklach pracy Kret odbijał do góry, grunt zaczął się osypywać i wypełniać wydrążony otwór. To mogło wypchnąć nasze urządzenie. Analizy trwają, NASA będzie podejmować kolejne próby uratowania misji. W ciągu kilku dni ma być gotowy nowy plan. Być może trzeba będzie podeprzeć Kreta łopatką sondy InSight z drugiej strony.
Jak mówi RMF FM jeden z twórców Kreta, dr Jerzy Grygorczuk z firmy Astronika, bardzo prawdopodobna jest jeszcze inna hipoteza, związana z bardzo niskim na Marsie ciśnieniem atmosferycznym. Jeśli w wyniku pracy pod powierzchnią Czerwonej Planety doszło do uwolnienia śladów jakichś gazów, mogły one wypchnąć Kreta mniej więcej tak, jak to się dzieje w ręcznej pompce do roweru. Testy na Ziemi, w warunkach normalnego ciśnienia atmosferycznego i większej siły ciążenia, nie mogły tego efektu pokazać. Dr Grygorczuk zapewnia, że misja Kreta jeszcze nie jest skończona, samo urządzenie pracuje poprawnie. Z pomocą łopatki ramienia robotycznego będzie można jeszcze spróbować mu pomóc, trzeba tylko pilnować, by nie wyszedł z gruntu całkowicie i się nie przewrócił.