Nie każdemu kawa wychodzi na zdrowie. Okazuje się bowiem, że wszystko zależy od genów. To one decydują, czy kofeina zwiększa czy zmniejsza zagrożenie atakiem serca – twierdzą naukowcy.
Badacze z Toronto ustalili, że zagrożenie atakiem serca rośnie, jeśli kofeina pozostaje w organizmie dłużej. Osoby, których organizm rozkłada kofeinę wolno, są nawet o jedną trzecią bardziej zagrożone zawałem serca, jeśli piją dwie, trzy filiżanki kawy dziennie, niż te które nie piją w ogóle lub zadowalają się jedną filiżanką. Przy spożyciu ponad czterech filiżanek kawy ryzyko rośnie o dwie trzecie.
Jeśli jednak nasze geny sprawiają, że rozkładamy kofeinę szybko, większe spożycie kawy zmniejsza ryzyko ataku serca nawet o jedną piątą. Problem w tym, że nie ma
w tej chwili prostego testu, oznaczającego indywidualną szybkość metabolizmu kofeiny, co więcej, sami nie czujemy, jak szybko nasz organizm się jej pozbywa.
Na wszelki wypadek naukowcy zalecają więc małą czarną w umiarkowanych ilościach - góra - cztery filiżanki dziennie.