Już tylko godziny zostały gminom na spisanie budynków krytych eternitem. W Polsce jest 15 mln ton rakotwórczego azbestu, trzeba go usunąć do 2032 roku. Akcja będzie kosztować 40 mld złotych.
Pokrywa dachy, elewacje budynków, niegdyś był powszechnie używany do izolacji cieplnej. Odpady azbestowe wykorzystywano też do utwardzania dróg, boisk i podwórek. Do tej pory zlikwidowano zaledwie 1% rakotwórczego materiału.
Na wsiach jest go dwa razy więcej niż w miastach, np. na Lubelszczyźnie wciąż jest jeszcze ok. 2 mln ton azbestu. Dziś mija termin spisania przez gminy budynków z tą szkodliwą substancją, ale sprawą zainteresowało się niewiele gmin. Nic im za to nie grozi, bo za brak spisu urzędy wojewódzkie nie mogą nałożyć żadnych kar.
Nasz reporter był w Wierzbicy koło Radomia w pobliżu nieczynnej już fabryki, w której produkowano płyty eternitowe z azbestem. Jak mówi, syndyk ma ogromne problemy z usunięciem resztek azbestu z tego miejsca. Dlaczego, o tym w relacji Pawła Świądra.
Demontażem eternitu powinni zająć się właściciele budynków, ale nie mogą zrobić tego sami. Muszą wynająć specjalistyczne firmy, a te za utylizację tony eternitu biorą około 600 złotych. Mają w tym pomóc tanie kredyty, których udziela Bank Ochrony Środowiska.
Oprocentowanie takiej pożyczki to tylko 3 procent w skali roku. To są kredyty dla gmin, dla przedsiębiorców i dla każdej osoby fizycznej, dla każdego właściciela - mówi Piotr Kubiak z Banku Ochrony Środowiska w Poznaniu. Kredyt dla indywidualnego właściciela może wynieść nawet 500 tys. zł, ale nie więcej niż 90 procent kosztów inwestycji.
Tak, jak przy każdej pożyczce, bank będzie sprawdzał naszą zdolność kredytową. Może się więc okazać, że zarabiamy za mało, żeby móc pozbyć się rakotwórczego azbestu z domu. A na własną rękę lepiej tego nie robić. Za wyrzucanie odpadów azbestowych na dzikie wysypiska śmieci grozi nawet do 5 lat więzienia.