Gdy latem 2023 roku odnotowano silniejszy wzrost globalnej temperatury, zaskakujący nawet w odniesieniu do obserwowanego ocieplenia napędzanego przez gazy cieplarniane, wielu naukowców było zdezorientowanych. Ich symulacje nie przewidywały takiego skoku. Najnowsza praca naukowców z Cornell University tłumaczy ten efekt. Na łamach czasopisma "Earth System Dynamics" piszą, że te anomalie mają związek z... pomyślnymi staraniami o redukcję zanieczyszczeń emitowanych przez światowy transport morski. Redukcja ilości cząstek aerozoli w atmosferze zmniejszyła pokrycie chmur, co osłabiło zdolność odbijania promieniowania słonecznego.
Obowiązkowe redukcje emisji związków siarki na międzynarodowych szlakach żeglugowych były omawiane przez lata. W 2014 roku Międzynarodowa Organizacja Morska podjęła decyzję o rozpoczęciu egzekwowania surowszych norm emisji od 2020 roku. Paliwa o niższej zawartości siarki są znacznie droższe, więc zajęło trochę czasu, zanim przemysł się dostosował. Regulacja wymagała, aby statki używały paliwa o zawartości siarki nie większej niż 0,5 proc. w porównaniu do poprzedniego limitu 3,5 proc. Ta redukcja doprowadziła do ponad 80 proc. spadku całkowitych emisji tlenków siarki, związanych z transportem morskim.
Wcześniejsze badania wskazywały, że taka zmiana wpłynie na procesy formowania się chmur, ale uznawano, że doprowadzi to do niewielkiego wzrostu globalnej temperatury. Badacze z Cornell University, Daniele Visioni z Department of Earth and Atmospheric Sciences i Ilaria Quaglia z Sibley School of Mechanical and Aerospace Engineering postanowili przeanalizować ten efekt dokładniej. Przeprowadzili symulacje znaczenia nagłego spadku emisji związków siarki z transportu morskiego. Na ich podstawie postulują, by ewentualne przyszłe decyzje polityczne dotyczące nagłych redukcji emisji do atmosfery uwzględniały też ich wpływ na temperaturę powierzchni Ziemi.
Choć w przemyśle żeglugowym mówiło się o tej zmianie do dawna, niewiele było prób zwrócenia powszechnej uwagi na potencjalny efekt - podkreśla Visioni.
Z perspektywy czasu wiadomo już, że można było to przewidzieć cztery lata temu, zanim problem się ujawnił.
Badacze z Cornell University przyjrzeli się miesięcznym globalnym anomaliom temperaturowym w okresie 2020-23, usuwając założony liniowy wkład emisji gazów cieplarnianych i wpływ pór roku, by określić sam wpływ przemysłu żeglugowego na anomalie temperaturowe. Odkryli, że usunięcie dwutlenku siarki z emisji żeglugi prawdopodobnie zwiększyło temperaturę planety o 0,08 stopnia Celsjusza.
Gdy to uwzględniono, rok bezprecedensowych upałów okazał się normalnym ciepłym rokiem - podkreśla Visioni.
Autorzy pracy podkreślają, że doprecyzowanie, jak bardzo te zanieczyszczające atmosferę aerozole przyczyniają się do odbijania ciepła z powrotem w Kosmos i obniżania tempa ocieplania klimatu nie zmierza do sugestii, by wysiłki na rzecz redukcji zanieczyszczeń ograniczyć. Poprawa jakości powietrza jest stałym celem, a w niektórych aspektach przebiega nawet bardziej skutecznie, niż przed laty przewidywano, trzeba ją jednak w ogólnym bilansie uwzględniać. To może oznaczać, że konieczne jest nawet zwiększenie tempa redukcji emisji samych gazów ciaplarnianych, a być może także działania z zakresu geoinżynierii, jak choćby rozjasnianie chmur.