Jesteśmy wyczuleni na czyjeś kłamstwo i wydaje nam się, że wiemy, jak je rozpoznać, nasza intuicja bywa jednak często zawodna - przekonują na łamach czasopisma "Journal of Cognition" psycholodzy z Uniwersytetu w Edynburgu. Wyniki ich badań wskazują, że obserwacja oznak mijania się z prawdą często nie wystarcza, by faktycznie odkryć kłamstwo, bo tak jak zwracamy na te oznaki uwagę u innych, tak sami mówiąc nieprawdę, potrafimy je maskować. Ponadto okazuje się, że niektóre z oznak, które kojarzymy z kłamstwem pojawiają się równie często przy okazji wypowiedzi... całkowicie prawdziwych.
Jesteśmy przekonani, a badania naukowe zdają się potwierdzać, że osoby, które mówią nieprawdę mogą się zdradzić albo tonem głosu, albo mową ciała. Dlatego oceniając szczerość rozmówcy zwracamy uwagę na takie oznaki zdenerwowania, czy wysiłku w formułowaniu myśli, jak wahania, czy zakłócenia ciągłości wypowiedzi, zmiany tonu, albo tempa mówienia. Przywiązujemy też wagę do nienaturalnych w naszym mniemaniu gestów czy mrugnięć oczu lub ruchów brwi. Autorzy nowej pracy postanowili sprawdzić, czy faktycznie na podstawie tych oznak można wychwycić kłamstwo.
48 osób, uczestników eksperymentu, zaproszono w parach do komputerowej gry w poszukiwaczy skarbów. Jedna z osób opisując miejsce ukrycia czegoś cennego mogła powiedzieć prawdę lub skłamać. Osoba, która to obserwowała, mogła na tej podstawie wnioskować, czy słyszy prawdę, czy nie. Uczestników filmowano, by dokładnie przeanalizować wszelkie wypowiedzi i gesty, które mogłyby odsłonić ich prawdziwe intencje. Równocześnie monitorowano reakcje obserwatorów, by przekonać się, od czego jeszcze w trakcie wypowiedzi zależy to, czy w nią wierzą, czy nie. W sumie przeanalizowano ponad 1100 wypowiedzi. Obserwatorzy generalnie zarzucali kłamstwo tym, którzy sprawiali wrażenie, że opis wymaga od nich większego wysiłku.
Okazało się, że ocena prawdziwości wypowiedzi innych jest w rzeczywistości trudniejsza, niż nam się wydaje. Owszem, jesteśmy wyczuleni na pewne oznaki, które interpretujemy jako sygnały nieprawdziwych wypowiedzi, reagujemy na nie bardzo szybko. W praktyce jednak okazuje się, że choćby zawahania w głosie czy pewne gesty rąk, nawet częściej towarzyszą mówieniu prawdy niż kłamstwu. Ci, którzy mijają się z prawdą, potrafią tymczasem dobrze się maskować.
Nasze wyniki wskazują, że mamy bardzo silne przekonania co do zachowania towarzyszącego mówieniu nieprawdy i bardzo szybko nabieramy podejrzeń, jeśli widzimy je u innych - mówi współautor pracy, dr Martin Corley. Z drugiej strony sami niekoniecznie zdradzamy się takimi zachowaniami mówiąc nieprawdę, staramy się je bowiem ukryć - dodaje. Nasze przekonanie, że potrafimy wykryć kłamstwo, okazuje się nas... oszukiwać.