​Prowadzi dom aukcyjny i antykwariat, które teraz zamienia we własne muzeum. W secesyjnej kamienicy w samym centrum Szczecina powstaje wyjątkowe miejsce dla wyjątkowych zbiorów. "Taki mam pomysł na schyłek swojego życia" - mówi naszej reporterce Wojciech Lizak, twórca muzeum.

To jest irracjonalne, to jest kwestia emocji. Żadnych racjonalnych przesłanek za tym nie mam, bo pieniędzy z tego nie ma. Na pewno z biletów nie wybuduję domu na Teneryfie. Raczej na odwrót, musiałbym dom sprzedać, żeby to utrzymać - mówi Wojciech Lizak. Ma jeden z największych w Polsce zbiorów ikonograficznych i kartograficznych. Wśród eksponatów m.in. list Sienkiewicza, rękopis wiersza Słowackiego. Ile tego nazbierał, nie wie nawet on sam. Większość tego co mam, to, jak mówią Niemcy "alles aus Papier", czyli to można dziesiątki, setki pomieścić w szufladach i po prostu mieć - dodaje.

Właśnie remontuje wnętrze swojego antykwariatu. Odtwarza secesyjne ozdoby na suficie. Wnętrze przedwojennej kamienicy przy ul. Świętego Wojciecha ma wyglądać jak w czasach świetności. Planowana tu ekspozycja stała ma dotyczyć okresu przełomu z lat 40. Z jednej strony będą to zbiory dotyczące początków polskiego Szczecina. Z drugiej strony, właściciel kolekcji chce pokazać jak wyglądał niemiecki Stettin. Taki, jaki był. Chcę pokazać genezę tego polskiego Szczecina. To, że Niemcy stracili Szczecin na własne życzenie. Że konsekwencją ich zaangażowania w hitleryzm i nazizm była druga wojna światowa i w efekcie sami sobie ten Szczecin odebrali. Niemcy wypędzili się ze Szczecina sami - tłumaczy muzealnik. Na wystawę zatytułowaną "Zwyczajny nazizm, w zwyczajnym Stettinie" trafi m.in. oryginalne zdjęcie Adolfa Hitlera na Wałach Chrobrego.

Druga część wystawy dotyczyć będzie tego, co działo się w Szczecinie w latach 1945-46. Ta wystawa zagra, jak się ją zobaczy w całości. Szykuję na nią np. kartki żywnościowe, które wydawał pierwszy prezydent Szczecina, bo tu przecież żadnej żywności po wojnie nie było. To będą zaproszenia na bale wydawane przez komendanta sowieckiego. Z tych dużych eksponatów to dominuje przede wszystkim plakat i obwieszczenie. Tuż po wojnie nie było nawet kołchoźników, żeby coś ważnego przekazać ludności. Komunikowano się ze społeczeństwem właśnie w ten sposób - dodaje Wojciech Lizak.

Muzeum gotowe ma być we wrześniu. Fragmenty zbiorów Wojciecha Lizaka można teraz oglądać w Kołobrzegu i na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.

(az)