W Nowym Jorku odbył się uroczysty pokaz filmu "Robin Hood. Początek". Jego współproducentem jest Leonardo DiCaprio. To zupełnie nowe spojrzenie na postać jednego z najsłynniejszych bohaterów.


Robin to już nie rozbójnik z Sherwood, tylko wojownik, który rzuca wyzwanie i potężnej armii i skorumpowanej władzy. Jak podkreślają twórcy widowiska, to pierwowzór wielu współczesnych superbohaterów. Gra go Walijczyk Taron Egerton, Jamie Foxx jest Małym Johnem, córka Bono - Eve Hewson gra Marion, a znany z "50 twarzy Grey'a" Jamie Dornan to Szkarłatny Will.

Proponujemy widzom coś zupełnie innego, w przeciwnym razie robienie nowej wersji nie miałoby sensu - mówił Dornan na premierze filmu w Nowym Jorku.

Film został zrealizowany z wielkim rozmachem, pełen jest wielkich scen bitewnych, ale też humoru. To opowieść o narodzinach legendy Robina z Sherwood.

Jak czytamy w opisie dystrybutora filmu: "Zaprawiony w bojach podczas wypraw krzyżowych Robin z Loxley powraca w rodzinne strony, gdzie odkrywa, że jego zamek został splądrowany, a ziemie skonfiskowane przez chciwego Szeryfa z Nottingham. Co gorsza, ukochana Robina - piękna Marion, dając wiarę fałszywej wieści o jego śmierci, poślubiła innego mężczyznę. Żądny zemsty i sprawiedliwości Robin postanawia stanąć w obronie uciśnionych mieszkańców Nottingham. Jego kompanem i nauczycielem staje się dawny wróg Mały John. Już wkrótce w mieście pojawia się tajemniczy wojownik w saraceńskim kapturze, który odbiera bogatym i rozdaje biednym. Szybko okaże się jednak, że okoliczności wymagają działań na większą skalę, bowiem Szeryf wraz z kościelnymi dostojnikami planują zdradę, która może zagrozić całemu królestwu. Robin musi więc zgromadzić siły zdolne do otwartej walki z regularną armią".

Do polskich kin nowy "Robin Hood" w reżyserii Otto Bathursta wejdzie 29 listopada.

(j.)