Christopher McQuarrie - reżyser i scenarzysta filmu "Mission: Impossible 7" wydał oświadczenie dotyczące kontrowersji związanych z możliwym przyjazdem filmowców do Polski i rozmowami na temat realizacji jednej z sekwencji na moście nad Jeziorem Pilchowickim. "Nikt zaangażowany w produkcję nie zwrócił się o zgodę na zniszczenie historycznie ważnego zabytku w Polsce" - zapewnił w tekście opublikowanym przez magazyn "Empire". "Było jasne, że możemy zniszczyć tylko niebezpieczne części mostu, które muszą być odbudowane, a nie jego kamienne filary" - podkreślił. Jak dodał, wciąż ma nadzieję na przyjazd do Polski.
McQuarrie w swoim oświadczeniu podkreślił, że chce odnieść się do kontrowersji i dezinformacji wokół możliwego przyjazdu twórców "Mission: Impossible" do Polski. Nigdy nie było planów wysadzenia 111-letniego chronionego zabytku - zapewnił.
Reżyser zwrócił uwagę, że seria "Mission: Impossible" dała się poznać jako taka, w której jak najwięcej efektów specjalnych realizowanych jest bez użycia technik cyfrowych, co daje widzom niezapomniane wrażenia.
Jak napisał reżyser "Mission: Impossible 7", na propozycję filmowców z entuzjazmem odpowiedzieli "wspaniali ludzie z Polski". Okazało się, że istnieje niefunkcjonujący most kolejowy, który odpowiada naszym potrzebom, a obszar, na którym stoi, ma być rozwijany turystycznie. W związku ze stanem lokalnych dróg jedyną nadzieją na to okazał się remont przestarzałej infrastruktury kolejowej. Jego częścią byłaby wymiana głównego pomostu omawianej budowli, który według inżynierów jest w złym stanie - tłumaczył.
McQuarrie zwrócił uwagę na fakt, że Jezioro Pilchowickie zostało stworzone przez człowieka i w związku z tym filmowcom byłoby łatwiej nad nim pracować bez szkody dla środowiska.
Jak dodał, twórcy "Mission: Impossible 7" chcieli pokryć wszystkie ewentualne szkody związane z ich działaniem.
Ludzie, z którymi rozmawialiśmy, byli podekscytowani możliwością sprowadzenia do Polski dużej ekipy filmowej i związanym z tym zastrzykiem finansowym dla lokalnej gospodarki - napisał reżyser. Cieszyli się też, że zrobimy miejsce dla nowego mostu, który inaczej mógłby nie zostać odbudowany, a za tym może pójść rewitalizacja linii kolejowej - opisywał.
McQuarrie ocenił, że cała afera wokół posunięć filmowców to efekt działań osoby, która chciała pracować przy produkcji, ale nie miała odpowiednich kwalifikacji. Z zemsty miała ona chcieć manipulować emocjami wokół produkcji, a tym samym zagrozić planom sprowadzenia jej do Polski.
Reżyser zapewnił, że twórcy "Mission: Impossible" nigdy nie brali pod uwagę intencjonalnego niszczenia historycznie i kulturowo ważnych zabytków w krajach, które odwiedzają, pracując nad tą serią, a co więcej, zawsze starają się je chronić. Wciąż mamy nadzieję, że będziemy mogli przyjechać do Polski, pracować tam z dobrymi ludźmi, pomóc lokalnemu środowisku i gospodarce - wyliczał. Na koniec życzył wszystkim czytającym jego słowa zdrowia i bezpieczeństwa w tych "przerażająco niepewnych czasach".