Rozdanie Oscarów - nagród przyznawanych przez Amerykańską Akademię Sztuki i Wiedzy Filmowej - to nie tylko święto kina. Często ceremonii towarzyszą różnego rodzaju kontrowersje. W oczekiwaniu na tegoroczną galę przypominamy najpiękniejsze, najśmieszniejsze i najdziwniejsze momenty ceremonii sprzed lat. Kto wywołał skandal, zaskoczył lub wzruszył tłumy w dniu święta kina i rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej? W naszym subiektywnym oscarowym przeglądzie przypominamy piękne przemówienia nagrodzonych, szeroko komentowane zachowania prowadzących, wpadki, zwroty akcji i sytuacje, które do tej pory wydają się niewyobrażalne, a jednak miały miejsce.
Will Smith uderzył Chrisa Rocka
Najgłośniejszym momentem 94. rozdania Oscarów było bez wątpienia starcie Willa Smitha z Chrisem Rockiem. Smith zareagował na niestosowny jego zdaniem żart z jego żony, która cierpi na łysienie plackowate. Wszedł na scenę i uderzył Rocka w twarz. Do incydentu doszło w czasie ogłaszania decyzji o Oscarze w kategorii "najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny".
Ojej, ojej, Will Smith właśnie wymierzył mi klapsa - zareagował Rock. Wtedy Smith krzyknął: Przestań, k***a, mówić o mojej żonie!. W niektórych przekazach, nadawanych z opóźnieniem, słowa te zostały wycięte.
Will Smith nie został wyprowadzony z gali. Niedługo po zdarzeniu odebrał Oscara za główną rolę męską w filmie "King Richard: Zwycięska rodzina". Przeprosił zgromadzonych i Akademię, ale wobec Chrisa Rocka - skruchy nie wyraził.
Ostatecznie Will Smith zrezygnował z członkostwa w Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Został też ukarany 10-letnim zakazem udziału we wszystkich organizowanych przez nią wydarzeniach.
Marlon Brando nie przyjął Oscara
Jeden z największych skandali podczas ceremonii wręczania Oscarów zgotował Marlon Brando. Aktor nagrodzony w 1973 r. za wybitną kreację Vita Corleone w "Ojcu chrzestnym" odmówił przyjęcia nagrody. Być może nie wywołałoby to aż tak wielkiego poruszenia, gdyby nie fakt, że był akt sprzeciwu wobec dyskryminacji rdzennych mieszkańców Ameryki.
Marlon Brando wysłał na galę oscarową młodą Indiankę Sacheen Littlefeather. Kobieta w stroju Apaczów miała odczytać ze sceny kilkunastostronicową przemowę przygotowaną na tę okazję przez hollywoodzkiego gwiazdora. Ostatecznie jednak wymuszono na niej znacznie krótsze i improwizowane wystąpienie.
Nagi intruz na gali rozdania Oscarów
Konsternację wśród uczestników oscarowej ceremonii w 1974 roku wywołał incydent z nagim mężczyzną w roli głównej. Gdy za plecami Davida Nivena przebiegł rozebrany do rosołu widz, na sali wybuchł podszyty szokiem śmiech. Niczego nieświadomy brytyjski aktor zapowiadał w tym momencie królową ekranu - Elizabeth Taylor.
Gdy Niven zorientował się, kto rozruszał dość sztywną ceremonię, zachował fason i rzekł: "Być może ten mężczyzna potrafi wywołać śmiech tylko rozbierając się i pokazując swoje niedoskonałości!" Golasem okazał się Robert Opel, początkujący komik i fotograf.
Michael Moore krytykuje Busha
Michael Moore w 2002 roku odbierał Oscara za najlepszy dokument dla "Zabaw z bronią". Słynący ze swojej niechęci do prezydenta George'a W. Busha, zamiast tradycyjnych podziękowań wyraził swój sprzeciw wobec polityki 43. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Krzyknął z mównicy: "Wstyd, panie Bush!". Nie spotkało się to przychylnością części publiczności, która odpowiedziała gwizdami i buczeniem. Reżysera nie udało się zagłuszyć jednak nawet orkiestrze.
Eminem nie odebrał Oscara, ale powrócił po latach
W 2003 r. Oscara dla najlepszej piosenki przyznano utworowi "Lose Yourself" z filmu "Ósma mila". Eminem - jego wykonawca i jeden z twórców - nie pojawił się jednak na ceremonii. Statuetkę odebrał wtedy jego współpracownik Luis Resto. Eminem przyznał po latach w wywiadzie dla magazynu "Variety", że nie wierzył wtedy, że jego piosenka może wygrać i nawet nie oglądał gali w telewizji.
Dużym zaskoczeniem był dla wszystkich - niezapowiadany wcześniej i owiany tajemnicą - występ Eminema na oscarowej gali w 2020 r. Wtedy - po montażu dot. roli piosenek w filmach - artysta wykonał utwór, za który kilkanaście lat wcześniej nagrodziła go Akademia.
Dyktator na czerwonym dywanie
W 2012 r. kontrowersje wywołał brytyjski komik Sacha Baron Cohen, który wykorzystał oscarową galę do promocji swojego filmu "Dyktator". Przyniósł ze sobą urnę i oświadczył reporterowi, że są w niej prochy Kim Dzong Ila. Chwilę później Cohen "przypadkiem" wysypał jej zawartość na garnitur dziennikarza Ryana Seacresta. Kim bardzo chciał przyjść na galę - wyjaśnił. Odciągany przez ochroniarzy Cohen na odchodne rzucił: "Jeśli ktoś cię teraz zapyta, co masz na sobie, możesz odpowiedzieć, że Kim Dzong Ila!".
"Widzieliśmy wasze cycki!". Kontrowersyjna piosenka prowadzącego
W 2013 r. głośno było o wykonanej przez prowadzącego galę Setha MacFarlane'a piosence "We saw your boobs" ("Widzieliśmy wasze cycki"). Komik z towarzyszeniem gejowskiego chóru z Los Angeles wypominał w niej rozbierane sceny takim gwiazdom kina jak m.in. Meryl Streep, Naomi Watts, Angelina Jolie, Halle Berry, Nicole Kidman, Kristen Stewart, Penelope Cruz i Kate Winslet. W przypadku Scarlett Johansson posunął się o krok dalej - wspomniał jej nagie zdjęcia spoza planu filmowego, które wyciekły do sieci.
Choć piosenka wywołała oskarżenia o seksizm i przekraczanie granic, z oficjalnego konta Akademii na Twitterze komentowano ją w entuzjastycznym tonie. Jeżeli w ciągu 5 minut "Widzieliśmy wasze cycki" nie będzie wśród najpopularniejszych tematów to chyba Twitter się zepsuł - napisano. To, co stało się później, wyraźnie pokazało, że portal nie był zepsuty.
Pomylone koperty i zamieszanie wokół "La La Land" i "Mongliht"
Bezprecedensowy chaos wkradł się na 89. galę rozdania Oscarów, która odbyła się w w 2017 roku. To wtedy doszło do wpadki, która do tej pory wydaje się nie do pomyślenia. Co więcej - miało to miejsce w przypadku najważniejszej kategorii wieczoru - najlepszy film.
Zwycięzcę w kategorii najlepszy film ogłaszali Faye Dunaway i Warren Beatty. Dla wszystkich jasne było, że batalia o statuetkę toczy się tak naprawdę między dwoma tytułami - "La La Land" Damiena Chazelle'a i "Moonlight" Barry'ego Jenkinsa.
Po zaprezentowaniu wszystkich nominowanych w tej kategorii Warren Beatty, wyraźnie ociągając się, sięgnął do koperty z wynikiem głosowania i rozpoczął ogłaszanie zwycięzcy. Niespieszny sposób, w jaki aktor to robił, można było uznać za stopniowanie napięcia i podgrzewanie emocji. Jesteś niemożliwy - rzuciła do niego Faye Dunaway. Ostatecznie Beatty oddał jej kopertę w połowie zdania i to z jej ust padł tytuł zwycięskiego - jak wszyscy myśleli filmu - "La La Land". Na widowni zaczęło się szaleństwo i owacje. Twórcy "La La Land" wyściskali się, ruszyli na scenę i rozpoczęli wygłaszanie podziękowań. W tym czasie za ich plecami trwały ożywione dyskusje.
Fred Berger - jeden z producentów filmu "La La Land" - zdążył już podziękować najbliższym i współpracownikom, gdy nagle odwrócił się na moment, by usłyszeć, co się dzieje za nim i ze statuetką w ręku wygłosił zdanie, które zszokowało wszystkich. Tak w ogóle to przegraliśmy - rzucił. Po chwili do głosu doszedł inny producent filmu Chazelle'a - Jordan Horowitz. Przepraszam, doszło do błędu. "Moonlight" - to wy wygraliście - ogłosił. To nie jest żart. Chodźcie tutaj - dodał.
Gdy twórcy filmu "Moonlight" w końcu pojawili się na scenie, by odebrać statuetki, ze swojego dziwnego zachowania wytłumaczył się Warren Beatty.
Otworzyłem kopertę i w środku było napisane: Emma Stone, "La La Land" (aktorka została wtedy nagrodzona za główną rolę kobiecą - przyp. red.) - relacjonował aktor. To dlatego tak długo patrzyłem na Faye i na was. Nie próbowałem być zabawny - zapewniał.
Ostatecznie okazało się, że zawiedli przedstawiciele firmy PricewaterhouseCoopers, która liczyła głosy, a później wydawała koperty z nazwiskami zwycięzców prezenterom ogłaszającym wyniki w poszczególnych kategoriach. Jak ustalono, jeden z nich był zbyt zaabsorbowany tweetowaniem zdjęć gwiazd, które miał na wyciągnięcie ręki i w kluczowym momencie przekazał niewłaściwą kopertę.
Kradzież Oscara na bankiecie po gali
W 2018 r. głośno było o mężczyźnie, który próbował wyjść z bankietu po oscarowej gali z Oscarem należącym do Frances McDormand. 47-latek kroczył środkiem sali, trzymając Oscara wysoko w podniesionej ręce. W porządku chłopaczki i dziewczynki - powiedział. Towarzyszył mu aplauz zgromadzonych, którzy najwidoczniej nie zdawali sobie sprawy z sytuacji.
Mężczyzna próbował szybko wyjść z sali, ale przez nieuwagę wpadł na jedną z kobiet. Wtedy jeden z fotoreporterów zorientował się, że nie był to nikt z nagrodzonych i poszedł za nim. 47-latek został zatrzymany przez ochroniarzy. Oddał im statuetkę i nie stawiał oporu.
Roberto Benini i akrobacje w drodze po Oscara
W pamięci widzów jest wiele oscarowych przemówień, ale Włoch Roberto Benini zwrócił na siebie uwagę wszystkich, jeszcze zanim stanął przed mikrofonem z Oscarem w ręku. Gdy Sophia Loren ogłosiła, że film "Życie jest piękne" (Benini zagrał w nim i go wyreżyserował) otrzymuje statuetkę dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego, artysta w euforii przeszedł ze swojego miejsca w kierunku sceny po oparciach foteli innych uczestników ceremonii. Benini ściskał ich ręce i żywiołowo gestykulował, budząc spory aplauz zgromadzonych.
Ellen DeGeneres i selfie z gwiazdami