Najbardziej kiczowaty przedmiot ozdobiony motywem z obrazów Gustava Klimta poszukiwany! Taką kampanię rozpoczęła grupa wiedeńskich muzeów poświęconych historii miasta. W tym roku przypada 150. rocznica urodzin najbardziej znanego austriackiego malarza.
Muzea wiedeńskie zapraszają internautów do nadsyłania przykładów najgorszego klimtowskiego kiczu na specjalnie w tym celu utworzony profil na Facebooku "Worst of Klimt". Mają być to przedmioty najokropniejsze lub najbardziej absurdalne. Wszystkie trafią na wystawę, której otwarcie zaplanowano na 16 maja. Za nadesłanie zdjęć obiektów, które wzbudzą największe kontrowersje, dziesięć osób dostanie nagrody w postaci wycieczki i zwiedzania wystawy z przewodnikiem.
Na zdjęciach na stronie www.facebook.com/WienMuseum można zobaczyć banalne pierścionki, zegarki, breloczki, parasolki, szale, portfele, sukienki, bransoletki, torby na zakupy, filiżanki i talerzyki deserowe ozdobione reprodukcjami obrazów Klimta i sprzedawane w charakterze suwenirów nie tylko w stolicy Austrii, lecz także w sklepach na całym świecie. Z osobliwszych przejawów klimtomanii nadesłano już zdjęcia saksofonu i kondomu ze spiralnymi motywami z "Drzewa Życia" z Pałacu Stocleta w Brukseli i zdjęcia... tartinek a la Klimt.
Najwięcej dzieł Gustava Klimta ma wiedeńskie Muzeum Narodowe w Belwederze Górnym. Fenomen artystyczny, jakim stał się Klimt nie tylko w historii sztuki, ale także w kulturze masowej i historii, odzwierciedlają rekordowe ceny jego dzieł. Pierwszy portret Adeli Bloch-Bauer z 1907 roku, kupiony w 2006 roku przez Ronalda Laudera za 135 mln dolarów, stał się jednym z najdroższych obrazów na świecie.