Nominowany dwukrotnie do Oscara amerykański aktor Jeremy Renner opuścił szpital w stanie Nevada. Trafił tam 1 stycznia w ciężkim stanie z obrażeniami, których doznał podczas odśnieżania.
Jeremy Renner, który otrzymał dwie nominacje do Oscara za udział w filmach "Miasto złodziei" i "The Hurt Locker: W pułapce wojny", spędził 52. urodziny przykuty do szpitalnego łóżka. Aktor miał nieszczęśliwy wypadek, w którym omal nie stracił życia.
W poniedziałek aktor wrócił do domu. Powiadomił na Twitterze, że był już w stanie obejrzeć z rodziną premierę drugiego sezonu serialu, "Mayor of Kingstown".
"W trakcie rekonwalescencji, byłem bardzo podekscytowany oglądaniem 201. odcinka" - napisał gwiazdor "Avengers".
Radość z poprawy stanu zdrowia wyraziła w rozmowie z magazynem "People" siostra aktora, Kym Renner.
Jeśli ktoś zna Jeremy'ego, wie, że jest on bojownikiem. Robi szybsze postępy w rekonwalescencji, niż można by oczekiwać - zapewniała.
Według źródła, na które powołuje się "People", artysta ma jeszcze długą drogę do odzyskania pełnego zdrowia.
Jak przypominają amerykańskie media, Renner, który przebywał z rodziną podczas świąt w Lake Tahoe, odkopywał zasypany przez śnieg na swej posesji samochód. Używał w tym celu ważącego bez mała siedem ton pługu śnieżnego.
Kiedy przerwał pracę, aby porozmawiać z krewnym, maszyna zaczęła się staczać.
Renner usiłował ją zatrzymać, jednak pług na niego najechał. Aktor doznał m.in. tępego urazu klatki piersiowej oraz obrażeń ortopedycznych i został poddany operacji.
Renner znany jest też z udziału w projektach studia Marvel, takich jak "Mission: Impossible", "Nowy początek" oraz "American Hustle".