Jeszcze w zeszłym roku rzecznik George’a Michaela zaprzeczał, by piosenkarz miał problemy z narkotykami. Brytyjska gazeta "Daily Telegraph" twierdzi jednak, że to właśnie twarde narkotyki przyczyniły się do śmierci gwiazdora. "Jestem i tak zdziwiony, że tak długo przeżył" – twierdzi anonimowa osoba z bliskiego otoczenia piosenkarza.

Rozmówca gazety "Daily Telegraph" twierdzi, że George Michael przedawkował narkotyki więcej niż jeden raz. Był uzależniony od heroiny. Kilka razy trafił na oddział ratunkowy - twierdzi źródło. 53-letni piosenkarz zmarł w Boże Narodzenie - jak podano oficjalnie - z powodu "niewydolności serca".

Prasa w Wielkiej Brytanii pisała już wcześniej, że na przełomie 2014 i 2015 roku George Michael spędził rok w klinice odwykowej w Szwajcarii. Wtedy rzecznik piosenkarza zaprzeczał. Twierdził, że piosenkarz "zrobił sobie przerwę od życia publicznego".

Także "Daily Mail" powołując się na członka rodziny piosenkarza donosiła o problemach George Michaela z narkotykami. Nasze najgorsze obawy stały się faktem - miał powiedzieć w niedzielę kuzyn gwiazdy Andros Georgiou. To jego żona miała w zeszłym roku zdradzić dziennikarzom, że piosenkarz nadużywał heroiny, alkoholu i marihuany. Palił nawet 25 skrętów dziennie.

George był jak kot, który ma 9 żyć. Kilka razy już myślałam, że nie przeżyje - mówiła kobieta.

Styl życia, jakie prowadził piosenkarz, wpłynął na jego wygląd. W ostatnim czasie George Michael bardzo przybrał na wadze, miał opuchniętą twarz. Według znajomych, bardzo przejmował się swoją niekorzystną przemianą i dlatego wycofał się z życia publicznego.

Zawsze był totalnym perfekcjonistą, ale w ostatnim czasie stracił całą pewność siebie - twierdzi rozmówca "Daily Mail". Do tego stopnia, że gdy w 2014 wydana została płyta "Symphonica", do promocji użyto starych zdjęć artysty. 


(j.)