"Za chwilę będę miał 77 lat. Myślę sobie, że jest to taki czas, w którym ludzie podsumowują swoje życie, a Jurek nigdy tego nie robił. Cały czas szedł do przodu" - powiedział, wspominając Jerzego Stuhra, Jerzy Fedorowicz, aktor teatralny i filmowy, senator, który był gościem Tomasza Terlikowskiego w Radiu RMF24.
W dniu Wszystkich Świętych wspominamy osoby, które niedawno pożegnaliśmy. Jedną z nich jest wybitny aktor i reżyser Jerzy Stuhr, który odszedł 9 lipca 2024 roku w wieku 77 lat.
Jerzy Fedorowicz, z którym rozmawiał Tomasz Terlikowski w Radiu RMF24, uznaje Jerzego Stuhra za znakomitego aktora i współpracownika, a także przyjaciela. Przez 16 lat współpracy stworzyli 7 spektakli i współtworzyli znakomity zespół aktorów.
Odejście Jurka było dla mnie bardzo emocjonalnym i silnym przeżyciem. Znaliśmy się od 1967 roku - wspomniał swojego przyjaciela Fedorowicz.
Aktorzy znali się z teatrów studenckich. Następnie występowali razem w Teatrze Starym w Krakowie. Fedorowicz towarzyszył Stuhrowi jednak nie tylko podczas największych jego sukcesów w karierze. Spędzali wspólnie czas także poza deskami teatru.
Jeśli chodzi o sferę prywatną, to była bardzo piękna przyjaźń polegająca na odwiedzinach, na żyrowaniu kredytów, spotkaniach u nich w domu. Przy okazji dorastały dzieci, były wspólne sylwestry, zwłaszcza do 2002 roku - opowiadał Fedorowicz.
Towarzyszyłem mu od samego początku w jego walce o zdrowie - powiedział gość Tomasza Terlikowskiego.
Jerzy Stuhr w wieku 41 lat miał pierwszy zawał serca, następnie zachorował na nowotwór, z którym - jak mówił Fedorowicz - "pięknie potrafił walczyć, a potem przekonywać ludzi o wartości tej walki". Podczas walki z chorobami, aktor angażował się w programy i działania fundacji pomagających pacjentom onkologicznym.
Jerzy Fedorowicz przyznał, że nigdy nie rozmawiał ze Stuhrem o śmierci.
Przyjeżdżałem do szpitala. Był w formie, którą można by określić dosyć krytyczną, ale on tylko mówił o tym, że za chwilę będzie reżyserował ten swój ostatni spektakl i że Braciak będzie grał, i że wszystko jest gotowe - wspominał Fedorowicz na antenie Radia RMF24.
Jak widzi się taką osobę, która w ogóle nie zastanawia się, nie marudzi nad swoją przyszłością, to otucha wchodzi w serce każdego - podsumował aktor.
Tomasz Terlikowski zapytał swojego gościa, za co podziwiał Jerzego Stuhra. Jurek szybciej od nas potrafił analizować i pomagał w układaniu dialogów, a potem to przeszło na pisanie scenariuszy filmowych i jego autorskie kino. To mi bardzo imponowało - przyznał Fedorowicz.
Studia polonistyki dały Stuhrowi umiejętności, których w szkole teatralnej Fedorowicz nie nabył.
Z kolei jako nauczyciel, Stuhr był uwielbiany przez swoich uczniów.
Każdy student mówił: tak, to on mnie stworzył - powiedział senator. Dodał też, że Stuhr miał niezwykłą umiejętność słuchania innych aktorów, z którymi współpracował. Reżyserowane przez niego spektakle miały niezwykłą formę, a on zawsze był przygotowany do pracy.
Każdy - bez względu na wiek - zna słynne cytaty wypowiedziane przez Jerzego Stuhra, między innymi ten z filmu "Seksmisja": Bocian. Patrz, bocian, jak on żyje, to znaczy, że my też możemy.
Fedorowicz przytoczył pewne zdarzenie, do którego doszło podczas spotkania z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem, a które utkwiło mu w głowie.
Panie premierze, niech pan usiądzie, bo Jurek Stuhr to jest człowiek tak świetnie wychowany, że będziecie tak stać, a on jest po trzygodzinnym przedstawieniu - wspominał aktor i senator.
Opracowanie: Bernadetta Skoś.