W wieku 70 lat po długiej i ciężkiej chorobie zmarł aktor i reżyser Emilian Kamiński. Informację o jego śmierci PAP potwierdziła u rzeczniczki prasowej Teatru Kamienica Patrycji Pawlik.
Pawlik poinformowała, że Emilian Kamiński zmarł w poniedziałek o godz. 7.30 po długiej i ciężkiej chorobie. Zmarł przy rodzinie w swoim domu w Józefowie - przekazała rzeczniczka prasowa Teatru Kamienica.
Emilian Kamiński miał w swoim dorobku ponad setkę ról teatralnych, filmowych i musicalowych. 23 grudnia został odznaczony przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotra Glińskiego złotym medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Jan Englert, wspominając artystę, podkreślił, że Emilian Kamiński jako człowiek był niezwykle serdeczny i pełen empatii. Był otwarty na innych ludzi, miał w sobie wiele empatii, co w dzisiejszych czasach jest bardzo rzadkie - powiedział.
Dodał, że Emilian Kamiński próbował "sam coś zbudować, sam coś poprowadzić, zaznaczyć swój ślad". Ale wydaje mi się, że to, co dla mnie w jego wypadku jest najbardziej charakterystyczne, to jest to, że był życzliwy wobec ludzi - powiedział. Zaznaczył, że był pełen empatii nie tylko dla bliskich, ale także dla obcych, a nawet dla wrogów.
Zmarły w poniedziałek aktor Emilian Kamiński do ostatnich dni pracował na planie najnowszego filmu Jacka Bromskiego "U Pana Boga w Królowym Moście". Grał w tym filmie i serialu jedną z dużych ról. Prawie wszystko z jego udziałem mam już nakręcone, w styczniu mieliśmy jeszcze jakieś drobiazgi nagrać. Będą sobie musiał bez nich poradzić - powiedział Bromski. Dodał, że w ostatnim czasie, gdy Emilian Kamiński zachorował, zdarzało mu się słabnąć na planie.
Bardzo był przejęty tym, jak nagle zachorował. Musieliśmy odwołać zdjęcia. Gdy się dowiedział, że choruje, zadzwonił i powiedział, że "na szczęście już prawie wszystko zagrał" tak, że przewidywał, że może do nas nie wrócić na plan" - mówił Bromski. Zapewnił, że choć fizycznie Kamiński w ostatnim czasie czuł się gorzej, aktorsko zagrał wspaniałą rolę. Z wiekiem był coraz lepszym aktorem, jak każdy zresztą z wiekiem staje się coraz lepszym. W filmie, który teraz kręcimy, zagrał naprawdę bardzo dobrze, widzowie będą to mogli ocenić pod koniec przyszłego roku - dodał Bromski. Jacek Bromski pracował z Emilianem Kamińskim wiele lat, po raz pierwszy panowie spotkali się w 1983 roku przy pracy nad filmem "Ceremonia pogrzebowa".
Zapamiętam go jako człowieka niesamowicie zaangażowanego we wszystko, co robił, zwłaszcza w pracę w teatrze. Bardzo się angażował w pracę Teatru Kamienica. To był zawsze bardzo zaangażowany, pozytywny człowiek - wspominał Bromski.
Bromski przyznał, że Kamińskiego reżyserzy nie obsadzali w rolach czarnych charakterów. Był w stanie zagrać wszystko, do czego pasował. Nie był aktorem komediowym, ale grał u mnie w komediach, dawał sobie w nich radę. Był taki, jak go widać. Trudno go zaszufladkować. Nie grał złych ludzi, tylko dobrych. Niósł coś takiego w sobie, że reżyserzy nie obsadzali go w czarnych charakterach - wspominał reżyser.
Kamiński był absolwentem warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, którą ukończył z wyróżnieniem w 1975 roku.
Zadebiutował w filmie "Akcja pod Arsenałem" pod koniec lat 70. Był jednym z młodziutkich uczestników ruchu oporu.
Dużą sympatię widzów przyniosła mu rola Jerzego - pełnego fantazji malarza w kinowej i telewizyjnej ekranizacji powieści Kornela Makuszyńskiego "Szaleństwa Panny Ewy". Znany był też z roli Bociana w komediach Jacka Bromskiego "U Pana Boga w ogródku" i "U Pana Boga za miedzą".
Przez wiele lat był związany z Teatrem Narodowym w Warszawie, gdzie grał w sztukach reżyserowanych przez Adama Hanuszkiewicza. Grał też później w Teatrze Ateneum w Warszawie. To tam zadebiutował jako reżyser spektaklem "Słodkie miasto" Stephena Poliakoffa, był pomysłodawcą oraz współreżyserem (wraz z Wojciechem Młynarskim) słynnego spektaklu "Brel" według piosenek Jacquesa Brela. Występował także gościnnie w warszawskich teatrach: Komedia, Rozmaitości, Powszechnym im. Zygmunta Hübnera, Muzycznym Roma, Studio Buffo.
W stanie wojennym był jednym z współtwórców oraz wykonawców Teatru Domowego, który był formą sprzeciwu środowiska aktorskiego wobec reżimu. To był teatr nielegalny, to był teatr, za który ścigali nas; tam groziło kilka lat więzienia, i to politycznego, także wszystko nie było takie proste - wspominał Kamiński w rozmowie z PAP. Dodał, że aktorzy musieli być bardzo ostrożni i stąd spektakle nie były rejestrowane, ani fotografowane i dlatego też nie ma po nich żadnego śladu".
Teatr Domowy zagrał swój spektakl po raz pierwszy 1 listopada 1982 r. w mieszkaniu Ewy Dałkowskiej. Wystawiono sztukę pt. "Przywracanie porządku", która opowiadała o więźniach stanu wojennego. Przedstawienie obejrzało wtedy ok. 40 widzów, następnie sztukę powtórzono jeszcze ok. 100 razy. W repertuarze było też przedstawienie komediowe, w którym pojawił się "Bluzg", pamflet na gen. Jaruzelskiego.
Na scenie stworzył postać Janosika w spektaklu "Na szkle malowane" z tekstami Ernesta Brylla. Zapamiętamy też jego monodram "Kontrabasista".
W 2019 roku Emilian Kamiński uruchomił prywatną scenę Teatr Kamienica i to było jego artystyczne miejsce na ziemi - podkreśla dziennikarka RMF FM Katarzyna Sobiechowska-Szuchta. W swoim Teatrze Kamienica wspierał bezdomnych, organizując dla nich Wigilię. Pomagał Powstańcom Warszawskim i pamiętał też o aktorach, którzy odeszli.