Słynny amerykański aktor Bill Cosby został w czwartek uznany za winnego przemocy seksualnej wobec Andrei Constand. Wyrok został wydany przez sąd w Pensylwanii po trzech tygodniach procesu. Komikowi grozi 30 lat więzienia.

44-letnia Constand, była koszykarka, oskarżyła 80-letniego dziś Cosby'ego o to, że w 2004 roku odurzył ją tabletką gwałtu, a następnie zgwałcił. Prokuratura postawiła znanemu komikowi trzy zarzuty i w każdym przypadku Cosby został uznany za winnego. Grozi mu 30 lat pozbawienia wolności.

To był drugi proces Cosby'ego w tej sprawie. Siedmioro ławników orzekło werdykt po 14 godzinach narady. Pierwszy wyrok sąd miał wydać w czerwcu 2017 roku, jednak wówczas wśród ławników, którzy obradowali 52 godziny, nie było zgody co do werdyktu.

Uznając Cosby'ego za winnego, sąd nie uwzględnił argumentacji obrońcy aktora, który próbował przekonywać, iż Constand to "patologiczna oszustka, która wymyśliła gwałt po to, aby szantażować znanego aktora".


To zwycięstwo nie tylko tych wszystkich kobiet, które zostały zgwałcone przez Cosby'ego, ale wszystkich kobiet, które dotknęła taka tragedia. Czuję, że moja wiara w ludzkość została przywrócona - powiedziała jedna z prokuratorów Lily Bernard.

Adwokat aktora zapowiedział jednak, że "walka nie została jeszcze zakończona", i podkreślił, że wierzy w niewinność Cosby'ego.

Constand nie jest jedyną kobietą, która obwinia Cosby'ego o gwałt. Według AFP jest ich ponad 60, jednak we wszystkich tych przypadkach sprawy się przedawniły i nie mogą trafić do sądu. 

Bill Cosby znany jest jako sympatyczny ojciec z telewizyjnego hitu z lat 80. "The Cosby Show". 

Liliana Głąbczyńska-Komorowską, aktorka występującą w USA i Kanadzie, która w połowie lat 80. pojawiła się w uwielbianym przez Amerykanów "The Cosby Show" w rozmowie z korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim mówiła, że już po pierwszej próbie otrzymała propozycję spotkania "sam na sam" w domu gwiazdora. 

(j.)