Magazyn "Billboard" poprosił popularnych wykonawców, by wskazali najlepsze płyty 2011 roku. Okazało się, że gwiazdy wybierały podobnie jak publiczność - najczęściej wymienianym na pierwszym miejscu albumem był "21" Adele.
Kelly Clarkson, Joe Jonas, Demi Lovato i Zac Brown Band to tylko część artystów poproszonych o ocenę tegorocznych płyt. Wszyscy oni jednogłośnie wymieniali "21" jako najlepszą płytę 2011 roku.
Przez sześć miesięcy to była jedyna płyta, jakiej słuchałem, jadąc na motorze. Teraz, kiedy słyszę piosenki z tego albumu, czuję wiatr na twarzy - śmieje się Zac Brown.
Adele nigdy nie zawodzi. Jej głos, słowa i melodie są natarczywym przypomnieniem potrzeby bycia kochanym oraz kochania całym swoim sercem. To piękna płyta - zachwyca się Kelly Clarkson.
Album, z którego pochodzą takie przeboje jak "Rolling In The Deep" czy "Someone Like You", znalazł już ponad 13 milionów nabywców na całym świecie. Krążek cieszył się nie tylko ogromną popularnością w sklepach, ale zyskał także sympatię krytyków - a taka korelacja zdarza się rzadko.
Jakie jeszcze albumy wymienili rozmówcy "Billboardu"? Zdaniem Sary Bareilles płytą roku jest longplay "Bon Iver" indie folkowej grupy Bon Iver. Genialnie posklejane, melodyjne światy, które za każdym odsłuchaniem poruszają mnie w inny sposób - argumentuje wokalistka, która na kolejnych miejscach wskazała m.in. "Metals" Feist czy "So Beautiful or So What" Paula Simona.
James Valentine z Maroon 5 uważa, że najlepszy album 2011 roku to "The English Riviera" grupy Metronomy. Nie mogę przestać tego słuchać - zdradził muzyk.
Z kolei, Skrillex, czołowy przedstawiciel amerykańskiej sceny elektronicznej, jako ulubioną płytę mijających 12 miesięcy wymienił "SBTRKT" Aarona Jerome'a występującego właśnie jako SBTRKT. Ten album wywarł natychmiastowy wpływ na środowisko związane z elektroniką. Każdy o nim dyskutował - podkreśla Skrillex.