W sumie 400 minut opóźnienia miał pociąg Intercity "Ustronie" relacji Przemyśl - Kołobrzeg. Skład utknął w nocy w pobliżu stacji Zduńska Wola - Karsznice. Informację dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM. Po godz. 8 pociąg ruszył w trasę.
Pociąg stoi w polu już cztery godziny, jeszcze ma stać ponad dwie godziny - mówił nam tuż przed godz. 6 jeden z pasażerów, pan Dariusz. Pociąg jest pełny, nabity. Nie ma żadnego sklepu, nic nie można sobie kupić, najbliższy sklep jest ok. 2 km - opowiada nam pasażer. Nic się nie dzieje de facto, ludzie głodni, to już tyle godzin. O 07:02 powinniśmy być w Gdyni, a gdzie tam do Gdyni, to jeszcze ponad 400 km - mówił tuż po godz. 06:30 pan Dariusz.
Powodem była awaria lokomotywy. Konieczne było sprowadzenie innej, a później trzeba było podłączyć ją do wagonów. Jak powiedziała nam rzeczniczka PKP Intercity Agnieszka Serbeńska, te manewry są już zakończone i skład ruszył w dalszą podróż z dotychczasową załogą. Po drodze maszynista ma być wymieniony.
Pasażerowie nie kryją jednak zniecierpliwienia i braku zainteresowania ze strony przewoźnika. Dostali tylko wodę, a najbardziej denerwujący był brak informacji, jak będą mogli kontynuować jazdę pociągiem.