Kilkudziesięciu policjantów ucierpiało w wyniku starć, do których doszło w niedzielę w Kijowie, gdy zwolennicy byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego próbowali zająć jeden z budynków w centrum miasta, by przeznaczyć go na sztab antyrządowych protestów.
Saakaszwili, skonfliktowany z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, stoi obecnie na czele opozycyjnej partii Ruch Nowych Sił i domaga się ustąpienia szefa państwa. W niedzielę zwołał kolejny marsz z żądaniem impeachmentu Poroszenki. Uczestniczyło w nim kilka tysięcy osób.
Gdy demonstrujący doszli do centralnego placu Kijowa, Majdanu Niepodległości, kilkaset osób ruszyło na znajdujący się w pobliżu Pałac Październikowy. Stało się to po tym, gdy Saakaszwili oświadczył, że ten budynek będzie sztabem koordynacyjnym jego akcji.
Pałac Październikowy pełni funkcję domu kultury i sali koncertowej. Kiedy Saakaszwili i jego zwolennicy próbowali wejść do środka, drogę zagrodzili im policjanci i żołnierze Gwardii Narodowej MSW.
Policjanci bronili się przed napierającym tłumem, m.in. używając gaśnic. Policja oświadczyła, że demonstranci użyli jakiegoś nieznanego gazu, w wyniku czego 32 policjantów i gwardzistów trafiło do szpitala.
W czasie, gdy doszło do starć, w Pałacu Październikowym odbywał się koncert. Na widowni było kilkaset osób, w tym dzieci. Saakaszwili oświadczył później, że jego zwolennicy nie chcieli zająć całego budynku, a jedynie dwa pomieszczenia, które nie są wykorzystywane.
Saakaszwili, który wrócił następnie na scenę na Majdanie Niepodległości, zapewnił, że jest przeciwnikiem przemocy. Nie toleruję jakiejkolwiek przemocy. Nasza droga jest drogą pokojową - powiedział. Wieczorem przed pałacem panował spokój.
W sobotę były prezydent Gruzji oświadczył, że gotów jest rozmawiać Poroszenką o pokojowym odsunięciu od władzy oligarchów. Saakaszwili ocenił, że rozbieżności w ukraińskiej polityce są na rękę prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi.
Oświadczył też, że jego partia domaga się zdecydowanej walki z korupcją, wstrzymania represji politycznych, dymisji prokuratora generalnego Jurija Łucenki oraz stworzenia prawnych podstaw dla impeachmentu prezydenta.
W piątek prokurator Łucenko powiedział, że Ukraina prawdopodobnie zdecyduje się na ekstradycję Saakaszwilego. Jego wydania domaga się Gruzja, gdzie postawiono mu zarzuty nadużycia władzy i zastosowanie nadmiernej siły wobec uczestników protestów w Tbilisi w listopadzie 2007 roku przeciwko ówczesnym władzom.
Ukraińskie władze prowadzą przeciw Saakaszwilemu postępowanie, w którym jest on podejrzany o przyjmowanie pieniędzy od otoczenia obalonego w 2014 roku prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza i wykorzystywanie ich do organizowania demonstracji antyrządowych.
Saakaszwili zaprzecza tym oskarżeniom. 8 grudnia został zatrzymany, ale sąd rejonowy w Kijowie nie zgodził się na osadzenie go w areszcie domowym.
Były prezydent Gruzji w 2015 roku otrzymał od Poroszenki obywatelstwo ukraińskie i został mianowany gubernatorem obwodu odeskiego na południu kraju. W 2016 roku oskarżył szefa państwa o popieranie klanów korupcyjnych i ustąpił ze stanowiska.
Gdy Poroszenko pozbawił go obywatelstwa, Saakaszwili założył Ruch Nowych Sił, wraz z którym domaga się ustąpienia prezydenta Ukrainy.
(ł)