Chodzi o ukaranie Polaków, z których robi się wrogów Białorusi – tak o ostatnich działaniach reżimu Alaksandra Łukaszenki wobec działaczy polskiej mniejszości mówi żona Andrzeja Poczobuta, Oksana Poczobut. Wczoraj nad ranem milicja zatrzymała w Grodnie jej męża – członka zarządu Związku Polaków na Białorusi i niezależnego dziennikarza – oraz w dwóch innych miastach Irenę Biernacką i Marię Tiszkowską, również należące do zarządu Związku. Dwa dni wcześniej do aresztu trafiła szefowa Związku Polaków Andżelika Borys.
Dzień po zatrzymaniu Andżelika Borys skazana została na 15 dni aresztu za organizację "nielegalnej imprezy masowej", za jaką władze uznały zorganizowany 7 marca tradycyjny doroczny jarmark Grodzieńskie Kaziuki.
Wczoraj natomiast Borys objęta została wraz z zatrzymanymi tego dnia Andrzejem Poczobutem, Ireną Biernacką i Marią Tiszkowską postępowaniem karnym: są oskarżeni o "podżeganie do nienawiści" na tle narodowościowym.
Na dzisiaj zaplanowane zostały w Mińsku przesłuchania zatrzymanych wczoraj działaczy.
W areszcie przebywa również - o czym poinformował w Porannej rozmowie w RMF FM wiceszef polskiego MSZ-etu Marcin Przydacz - dyrektorka szkoły z Brześcia Anna Paniszewa.
Do stolicy Białorusi wyruszyła o poranku z Grodna również Oksana Poczobut. Jak powiedziała dziennikarzowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie: musi tam być, by wspierać męża i m.in. podpisać dokumenty związane z jego obroną.
"Kontaktowałam się z panią adwokat i muszę jeszcze dzisiaj przyjechać, żeby na miejscu załatwić wszystko prawidłowo i w ogóle porozmawiać o sprawie, o nim. Adwokat go w ogóle nie zna, my jej też na razie nie znamy" - podkreślała Oksana Poczobut.
Jej zdaniem, aresztowanie Andrzeja Poczobuta to jasny znak, że Polaków na Białorusi czekają represje.
"Władze Białorusi obrały Polskę za wroga i wszyscy Polacy na Białorusi muszą teraz ponieść jakąś karę" - skomentowała w rozmowie z Krzysztofem Zasadą Oksana Poczobut.
Związek Polaków na Białorusi to największa w tym kraju organizacja polskiej mniejszości. Do jej celów statutowych należą m.in. pielęgnowanie polskości, krzewienie polskiej kultury i nauka języka.
W 2005 roku Związek został przez władze w Mińsku zdelegalizowany.
Teraz natomiast białoruska prokuratura zarzuca zatrzymanym działaczom ZPB podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym i religijnym oraz "rehabilitację nazizmu". Według komunikatu prokuratury generalnej, chodzi o organizowanie od 2018 roku "szeregu nielegalnych przedsięwzięć masowych z udziałem niepełnoletnich, w czasie których czczono uczestników band antysowieckich działających w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i po jej zakończeniu".
"Dokonywali oni grabieży i zabójstw ludności cywilnej, niszczenia majątku. Ich działania miały na celu rehabilitację nazizmu i usprawiedliwienie ludobójstwa narodu białoruskiego" - twierdzi prokuratura w komunikacie.
Wskazany przez nią artykuł kodeksu karnego zagrożony jest karą więzienia od 5 do 12 lat.