Dotychczasowy burmistrz rumuńskiej wsi Deveselu Ion Aliman ponownie zwyciężył w wyborach samorządowych w tej miejscowości. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, że Aliman 10 dni wcześniej zmarł na Covid-19.
Deveselu to stosunkowo niewielka wieś, w której najbardziej znaczącym obiektem jest NATO-wski system obrony przeciwrakietowej, zainstalowany w miejscu dawnej bazy lotnictwa wojskowego.
W niedzielnych wyborach głos w gminie oddało 1600 mieszkańców. Zwyciężył ponownie - po raz trzeci - Ion Aliman z Partii Socjaldemokratycznej (PSD), na którego głos oddało 1020 osób.
Problematyczna jest jednak pewna kwestia - 57-letni Aliman zmarł 17 września w szpitalu w Bukareszcie, około tydzień po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu na SARS-CoV-2. Samorządowiec cierpiał także na inne choroby, m.in. miał problemy z wątrobą, cukrzycą, a kilka lat temu przeszedł przeszczep nerki.
Jak doszło w ogóle do takiej sytuacji? Otóż karty do głosowania zostały wydrukowane przed śmiercią kandydata. Zgodnie z prawem nie mogły zostać już podmienione.
Gminą po wyborach będzie najprawdopodobniej kierował zastępca burmistrza, do czasu zorganizowania wyborów uzupełniających.
Ion Aliman po raz pierwszy został wybrany burmistrzem Deveselu w 2012 roku. Następnie w 2016 roku ponownie uzyskał mandat. Kilka razy zmieniał partię, jednak najdłużej współpracował z PSD, która rządziła przez kilka ostatnich lat. Przed tegorocznymi wyborami Aliman próbował sprzymierzyć się z Partią Narodowo-Liberalną (PNL), znalazł się nawet na ich plakatach. W trakcie kampanii wrócił jednak na łono rumuńskiej lewicy.
Lokalni działacze z Partii Socjaldemokratycznej do ostatniego dnia kampanii promowali kandydaturę Alimana. Jeździli po gminie samochodami z jego podobizną i rozklejali plakaty.
W niedzielnych wyborach samorządowych w Rumunii wiodącą partią okazali się liberałowie z PNL. Triumf odnieśli m.in. w stolicy kraju, Bukareszcie.