"Nieprzyjazne zachowania władz Białorusi spotkają się z adekwatną odpowiedzią Polski (...) istnieje możliwość rozszerzenia sankcji" - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Jak przekazał na briefingu prasowym - szef MSZ Zbigniew Rau rozmawiał o sytuacji Polaków na Białorusi z ministrami spraw zagranicznych NATO, z szefem unijnej dyplomacji Josephem Borrelem i przewodniczącą OBWE Ann Linde.
Ta nieprzyjazna postawa władz białoruskich, te działania motywowane politycznie spotkają się z adekwatną odpowiedzią ze strony Polski - oświadczył wiceszef resortu spraw zagranicznych.
Podkreślił, że jest szereg możliwości, przy pomocy których Polska może zareagować - natury dyplomatycznej, politycznej gospodarczej, natury także i sankcyjnej.
Zaznaczył, że w ostatnim czasie na poziomie europejskim przeprowadzone zostały trzy transze sankcji obejmujące zakaz wjazdu poszczególnych obywateli Białorusi na terytorium Unii Europejskiej, zamrożenie ich środków finansowych. Jak dodał, sankcje dotknęły m.in. przedsiębiorstwa związane z "aparatem przemocy na Białorusi".
Istnieje oczywiście możliwość rozszerzenia tych sankcji - oświadczył Przydacz.
Wiceminister powiedział także, że zatrzymani zostali kolejni działacze mniejszości polskiej na Białorusi, dyrektorki polskich szkół: Lidia Biernacka, Maria Tiszkowska, które według informacji przekazanych przez polskiego konsula są przewożone do Mińska.
Przypomniał, że zakazem wjazdu do Polski został już objęty sędzia, który zdecydował o areszcie szefowej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys.
Wszelkie te działania sprzeczne z prawem, sprzeczne ze standardami międzynarodowymi spotkają się z tego typu odpowiedzią ze strony Polskiej a także europejskiej - oświadczy wiceminister.
Pytany, jakie podano przyczyny zatrzymania Andrzeja Poczobuta odparł, że polski konsul jest na miejscu i stara się to ustalić. Wskazywał, że Andżelika Borys została zatrzymana i skazana na areszt pod zarzutem organizacji nielegalnych zgromadzeń.
Trudno to traktować jako poważny zarzut w sytuacji, gdy mamy przekonanie i wiedze, że to wydarzenie, które odbywało się na terenie konsulatu polskiego, miało charakter targów rękodzielniczych, to są tzw. Kaziuki, których tradycja na grodzieńszczyźnie sięga prawie 500 lat. Trudno oceniać to jako działalność wywrotową. Stąd też nasza interpretacja, że działania władz białoruskich mają podtekst polityczny i ich głównych celem są represje wobec mniejszości polskiej - powiedział.
Podkreślił, że "te działania idą w poprzek jakimkolwiek zobowiązaniom międzynarodowym, ale także bilateralnym ustaleniom chociażby Traktatowi o dobrym sąsiedztwie pomiędzy Polską a Białorusią.
Obywatele Białorusi w Polsce korzystają z wszelkich praw. Do tego samego zobowiązała się strona białoruska. Ale jak widzimy nie od dziś zresztą Polacy napotykają na szereg problemów, jeśli chodzi o edukację, naukę języka, kultywowanie tradycji. Te działania nie powinny umknąć odpowiednim organizacjom międzynarodowym zajmujących się ochroną praw człowieka - powiedział Przydacz.
"Dziś nad ranem został zatrzymany w Grodnie A. Poczobut. Człowiek prawy i pryncypialny od lat walczący o prawa Polaków na Białorusi, wielokrotnie represjonowany przez reżim Łukaszenki. Członek zarządu Związku Polaków na Białorusi. Andrzej trzymaj się! Nie zostawimy Was!" - napisał na Twitterze Michał Dworczyk.