Przepływający rzeką Ems w południowo-zachodnich Niemczech potężny żaglowiec może mieć związek z wczorajszą awarią, która pozbawiła prądu miliony Europejczyków. Dla dużych statków zbyt ryzykowne jest przepływanie pod linią wysokiego napięcia, dlatego ją wyłączono - wyjaśnił rzecznik stoczni w Papenburgu.
Wcześniej jedna z niemieckich firm energetycznych poinformowała, że do przerw w dostawie prądu mogły doprowadzić rutynowe prace wykonywane w ciągu nocy. W specjalnym oświadczeniu stwierdzono, że według wstępnych ustaleń powodem awarii mogło być przeciążenie mocy w sieci energetycznej.
Wczoraj wieczorem na skutek awarii dwóch niemieckich linii przesyłowych 5 milionów Francuzów nie miało prądu. Przerwy w dostawie energii odczuli też Włosi, Niemcy, Hiszpanie i Belgowie.
Prądu zabrakło w wielu regionach Francji, m.in. w części Paryża, Normandii, Bretanii, dolinie Rodanu i Pirenejach. W centrum i na północy kraju wywołała opóźnienia pociągów superszybkiej kolei TGV. Straż pożarna otrzymała zgłoszenia o około 40 osobach, które wskutek przerwy w dostawie prądu utknęły w windzie. Posłuchaj relacji francuskiego korespondenta RMF FM Marka Gładysza:
Według francuskiej firmy energetycznej RTE powodem problemów była awaria dwóch niemieckich linii przesyłowych.
Dlaczego najbardziej ucierpiała Francja? W momencie, kiedy nastąpiła awaria linii przesyłowych, na największe dostawy energii energetycznej z nad Renu czekała właśnie Francja. Sieci elektryczne różnych krajów są ze sobą połączone na mocy kontraktów. W momencie, kiedy otrzymywaliśmy dużą dostawę prądu z Niemiec, zabrakło nam około 30 tys. megawatów - tłumaczy związkowiec francuskiego koncernu energetycznego EDF.
Zdaniem ekspertów niewiele brakowało, aby elektryczności zabrakło w całej Europie Zachodniej.