Czy wczorajsza duża awaria energetyczna w Warszawie może się powtórzyć? Możliwe, bo warszawski Stoen - firma rozprowadzająca energię - nadal nie zna przyczyny awarii.

Władze miasta i mieszkańcy przez kilkadziesiąt minut nie wiedzieli co się dzieje.

Nie ma żadnej procedury i przepisów, które mówiłyby jak i kiedy Stoen powinien informować władze miasta o awarii. Prezydent i jego służby kryzysowe nie mają kompletnie żadnego wpływu na to co dzieje się w tej firmie: Stoen nie jest spółką miejską. Nie jest nawet spółką polską. Jego prywatyzacja 2,5 roku temu była bardzo głośna. My za awarię Stoenu nie możemy przyjąć żadnej odpowiedzialności - mówi Lech Kaczyński.

Może to niepokoić, ponieważ usługi Stoenu - dostarczanie prądu są 100-procentowo publiczne. Wczoraj zabrakło zasilania w kilku szpitalach, poważne problemy miała też elektrociepłownia Siekierki - zagrożone więc było nasze bezpieczeństwo. Być może nie po raz ostatni...