Policja angielskiego hrabstwa West Yorkshire znalazła nowy sposób łapania kierowców, którzy używają komórek podczas jazdy samochodem. Policjanci patrolują ulice, siedząc na wyższym pokładzie piętrowych autobusów. Stamtąd doskonale widzą osoby, które prowadzą samochody i ukradkiem korzystają z telefonu, kładąc go na fotelu lub udach. Nie da się tego dostrzec z poziomu chodnika.

Jak donoszą brytyjskie media, jednym z powodów zastosowania nowej strategii łapania kierowców łamiących prawo jest 50 proc. spadek zatrzymań związanych z tym wykroczeniem. Co za tym idzie, automatycznie zmniejszyły się o połowę dochody z wydawanych mandatów, a to dla hrabstwa West Yorkshire nie lada problem.

Na tym jednak nie koniec. By zwiększyć wykrywalność wykroczeń, policja zwróciła się z apelem do pasażerów autobusów, by sami nagrywali kierowców używających podczas jazdy komórek i przekazywali jej odpowiednie zgłoszenia.

Opublikowane przez media dane wykazały też analogiczny spadek liczby patrolujących ulice policjantów. Zmniejszyła się ona niemal o 1/3. Policja podejmuje więc starania na dwóch frontach: z jednej chce pozyskać nowych funkcjonariuszy, z drugiej zwiększyć liczbę wpływów z mandatów.

Zaobserwowano także inny trend. Do tej pory nawet po dostrzeżeniu wykroczenia, policjanci często nie mieli wystarczająco czasu, by powiadomić patrol poruszający się po mieście w radiowozie, który mógłby dokonać zatrzymania i ukarania kierowców.

Przeprowadzony niedawno wśród kierowców na wyspach sondaż wykazał, że aż 40 proc. z nich używa podczas jazdy komórek, z pominięciem zestawów głośnomówiących. Nic więc dziwnego więc, że wykroczenie to jest jednym z najczęściej ściganych przez policję.