Hakerzy związani z rosyjskimi i chińskimi służbami specjalnymi stali za dwoma ubiegłorocznymi cyberatakami na Europejską Agencję Leków (EMA) - podał w sobotę holenderski dziennik "De Volkskrant". Dotychczas EMA informowała tylko o jednym ataku.
Według źródeł gazety związanych z prowadzonym przez prokuraturę śledztwem, unijna agencja z siedzibą w Amsterdamie była na początku 2020 roku celem ataków hakerów z Chin, którzy uzyskali dostęp do sieci EMA poprzez wcześniejsze zinfiltrowanie sieci jednej z niemieckich uczelni.
EMA zdementowała te doniesienia, jednak według dziennika atak był "do pewnego stopnia udany".
Drugie włamanie, o którym agencja informowała w grudniu 2020 roku, zdarzyło się jesienią i miały stać za nim rosyjskie służby. Włamywacze mieli obejść system dwustopniowej weryfikacji wewnątrz EMA. W efekcie w grudniu do internetu wyciekła m.in. wewnętrzna i poufna korespondencja dotycząca procesów oceny szczepionek przeciw Covid-19. Jak podała EMA, "część korespondencji została zmanipulowana przez sprawców przed publikacją w sposób, który mógłby podważyć zaufanie do szczepionek".
Według źródeł "De Volkskrant", wyciek był pobocznym celem hakerów, którzy przez tygodnie mieli dostęp do korespondencji i byli skupieni na "klasycznym szpiegostwie gospodarczym", co miałoby wskazywać na rosyjską Służbę Wywiadu Zagranicznego (SWR) jako winowajcę. Rosjanie mieli być przede wszystkim zainteresowani informacjami o zamówieniach szczepionek firm Pfizer i Moderna przez różne kraje oraz o cenie tych preparatów.