12 migrantów z Egiptu i Bangladeszu, umieszczonych w ośrodku w Albanii, wyruszyło do Włoch. Na ich pobyt w placówce nie zgodził się sąd w Rzymie. Taka decyzja wywołała irytacje centroprawicowego rządu i krytykę sędziów.

Ośrodki dla migrantów w Albanii zostały utworzone na mocy porozumienia rządów obu krajów. Władze w Tiranie postanowiły w ten sposób wesprzeć Włochy, zmagające się z falą migracyjną. Rzymowi zależy na tym, by taka forma pobytu zniechęcała ludzi do wyruszania w drogę przez morze, skoro zamiast do Włoch trafią na teren kraju poza Unią Europejską.

Teraz sąd w Rzymie uznał, że migranci z Egiptu i Bangladeszu nie mogą przebywać w albańskim ośrodku, ponieważ pochodzą z krajów, których nie można uznać za w pełni bezpieczne. To oznacza, że mają trafić do Włoch.

Dwunastu mężczyzn wyruszyło na pokładzie łodzi do Bari w Apulii, gdzie trafią do miejscowego ośrodka pobytu dla osób ubiegających się o azyl.

Postanowienie sądu, który nie zgodził się na pobyt pierwszej grupy w Albanii, zostało ostro skrytykowane przez rząd Giorgii Meloni. Jego przedstawiciele zarzucili sędziom, że utrudniają pracę. Szef MSW Matteo Piantetedosi ogłosił, że decyzja ta zostanie zaskarżona, także w Sądzie Najwyższym.

Minister sprawiedliwości Claudio Nordio oświadczył w sobotę: "Nie podzielamy tego wyroku i uważamy go wręcz za nieprawidłowy". Zapewnił zarazem, że rząd "nigdy nie wypowie wojny sędziom". Z kolei wicepremier, lider Ligi Matteo Salvini zarzucił sędziom, że są "upolitycznieni"


Od soboty dwie placówki w Albanii stoją puste. Wcześniej z placówki w Albanii odesłano do Włoch czterech migrantów z pierwszej grupy osób tam umieszczonych. Okazało się, że nie są oni pełnoletni, a to wyklucza pobyt w ośrodku.

Według zapowiedzi w ośrodkach miało przebywać 3 tys. migrantów i pracować około pięciuset włoskich policjantów, karabinierów i mundurowych innych służb. Dzienny koszt pobytu migranta w tych ośrodkach to prawie 500 euro, podczas gdy we Włoszech jest to 35 euro.