Dla mafiosów z wielu krajów Francja jest ulubionym miejscem prania brudnych pieniędzy oraz tranzytu nielegalnych substancji, w tym dopalaczy pochodzących m.in. z Polski. Tak twierdzi w rozmowie z dziennikiem "Le Figaro" włoski prokurator do walki z mafią Pietro Grasso.
Według Grasso, zagraniczne grupy mafijne, dysponujące łącznym majątkiem w wysokości 500 miliardów euro, inwestują we Francji szalone kwoty, szczególnie w gry, kasyna oraz obstawianie zakładów sportowych. Prokurator dodał, że Francja jest jedną z największych stref doraźnego składowania i tranzytu produktów, takich jak kokaina czy dopalacze, pochodzące z Polski i Holandii.
Jego zdaniem, mafiosi "w białych kołnierzykach" z państw takich, jak Chiny i Rosja, upodobali sobie zwłaszcza południe Francji. Ludzie ze Wschodu inwestują na południu, ale robią wszystko, aby nie przelać nigdy kropli krwi i nie wywołać gniewu władz. Niczym menadżerowie interesują się najbardziej lukratywnymi rynkami, jak nieruchomości na Lazurowym Wybrzeżu - wyjaśnia Grasso.