Największa akcja wojskowa USA w Iraku od czasu inwazji trzy lata temu. Celem powietrzno-lądowej operacji, w której Amerykanów wspierają irackie wojska są kryjówki rebeliantów w rejonie Samary.
Operacja na tak ogromną skalę jest zaskoczeniem dla irackich polityków. Nie rozumiem, dlaczego Amerykanie prowadzą aż tak zmasowaną akcję zbrojną. To operacja, jakiej nie było w Iraku od bardzo dawna. To tak, jak byśmy przeżywali powtórkę początku wojny z 2003 roku. Trochę to dziwne - uważa Saleh Al Mutleq, szef irackiego Frontu Dialogu Narodowego. Według dowództwa amerykańskiej armii, w operacji bierze udział ponad 50 samolotów, 200 pojazdów i 15000 amerykańskich i irackich żołnierzy. Wojsko poszukuje też amunicji, broni i mundurów.