Brytyjski poseł do Izby Gmin polskiego pochodzenia Daniel Kawczyński wystosował list otwarty do niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Wezwał w nim rząd w Berlinie do wypłacenia Polsce reparacji wojennych.
Jako brytyjski poseł i w imieniu anglo-polskiej społeczności apeluję do niemieckiego rządu o odstąpienie od opozycji wobec zapłacenia reparacji Polsce za ofiary i zniszczenia drugiej wojny światowej - napisał Kawczyński w liście, którego kopia została przekazana także PAP.
Polityk jest deputowanym z ramienia rządzącej Partii Konserwatywnej i nie zajmuje stanowiska w rządzie ani nie zasiada w kluczowych komisjach parlamentarnych, ale stoi na czele ponadpartyjnej grupy polsko-brytyjskiej. W przeszłości był doradcą premiera Davida Camerona ds. Europy Środkowo-Wschodniej.
Kawczyński podkreślił, że "ostatnie osoby, które przeżyły tamten okropny konflikt wchodzą w coraz bardziej zaawansowany wiek i jesteśmy świadkami odchodzenia pokolenia, które przeżyło nazistowską okupację Polski". Wkrótce będzie za późno na to, aby Niemcy podjęły działania z moralną jasnością, która pozwoli naprawić zło wyrządzone w przeszłości - ostrzegł.
Brytyjski poseł odrzucił jednocześnie argument dotyczący rezygnacji polskiego rządu w czasach PRL z reparacji, podkreślając, że "nie miał (on) suwerennej kontroli nad swoim terytorium i był zmuszony do podjęcia tej decyzji pod zagraniczną presja z Moskwy".
Niezdolność komunistycznego rządu do własnego podejmowania decyzji i działania w polskim interesie sprawia, że porozumienie z sowieckich czasów jest niekonstytucyjne i nieważne - zaznaczył polityk.
Jak dodał, z kolei druga umowa z 1990 r. została podpisana w momencie, w którym "Polska była przede wszystkim zajęta rozpoczęciem transformacji ustrojowej w stronę demokracji po pięciu dekadach autorytarnych rządów komunistów".
Kawczyński przekonywał, że Polacy "poważnie ucierpieli z niemieckich rąk"; wskazał m.in. na śmierć w drugiej wojnie światowej ponad sześciu milionów Polaków, w tym 200 tys. w Powstaniu Warszawskim, które zniszczyło całą stolicę i "stało się symbolem brutalności i masowych zbrodni popełnianych przez niemieckich okupantów w pogrążonej w wojnie Europie".
Jednocześnie zaznaczył, że to cierpienie poskutkowało "44 latami po 1945 roku, w których miejsce nazistów jako okupantów zastąpili sowieci", w których Polakom "odmówiono nie tylko ich wolności politycznych, ale także możliwości uczestniczenia w gospodarczej odbudowie Europy w ramach Planu Marshalla".
Poseł zaznaczył także, że choć według Biura Analiz Sejmowych pełna wartość szkód wynosi około miliarda dolarów, to "ludzkie i polityczne koszty lat dyktatury i braku niepodległości są policzalne", a polskie oczekiwania są "dalece niższe niż pełna kwota za okres pięćdziesięciu lat od 1939 do 1989 roku".
Jak dodał, niemiecki rząd od lat uznaje swoją odpowiedzialność wobec żydowskich ofiar wojny i wypłaca odszkodowania na mocy traktatu luksemburskiego z 1952 roku, a - przypomniał - "połowa z sześciu milionów ofiar wojny na terenie Polski to polscy Żydzi".
Wzywam Panią, Pani Kanclerz Merkel, do uznania, że Niemcy mają moralny obowiązek zapłacenia za zniszczenia z okresu drugiej wojny światowej w Polsce. Niemieckie relacje z Polską i resztą Europy nie mogą być oparte na głębokich niesprawiedliwościach historycznych i upartym odrzucaniu wezwań o naprawienie błędów przeszłości - zaapelował Kawczyński.
Deputowany Partii Konserwatywnej podkreślił, że "nadeszła pora, aby przekuć te słowa w czyny i pokazać, że Niemcy są zobowiązani do rozwijania równorzędnych relacji z sąsiadami na zasadzie wzajemnego szacunku i zrozumienia".Cokolwiek innego będzie karykaturalne dla ostatnich kilku weteranów, których całe życie było zdefiniowane przez koszmar wywołany przez Adolfa Hitlera - zakończył Kawczyński.
List został przekazany także do wiadomości niemieckiego ministra spraw zagranicznych Sigmara Gabriela i niemieckiego ambasadora w Wielkiej Brytanii Petera Ammona.
(m)