Od początku tego roku w Wielkiej Brytanii odnotowano trzy razy więcej szalejących pożarów dzikich terenów niż w całym 2021 r. – poinformował przewodniczący Krajowej Rady Szefów Straży Pożarnej (NFCC) Mark Hardingham.
Takich pożarów - obejmujących obszar równy co najmniej 2,5 boiskom do piłki nożnej - było w tym roku już 745, z czego 150 w ciągu ostatniego tygodnia, podczas gdy w zeszłym roku stwierdzono ich 247. W rozmowie z radiem BBC 4 Hardingham powiedział, że wysokie temperatury, brak opadów i wiatr tworzą idealne warunki do powstawania pożarów dzikich terenów i od początku lipca strażacy mierzą się z nimi niemal każdego dnia.
Wszystkie wymienione przez niego składniki mają teraz miejsce, choć wiatry na szczęście nie są zbyt silne.
Od piątku na znacznych obszarach Anglii oficjalnie trwa susza, co jest pierwszym takim przypadkiem od 2018 r. Niedziela jest zarazem ostatnim dniem już drugiej tego lata fali ekstremalnych upałów. Wprawdzie temperatury nie były tak wysokie jak w połowie lipca, gdy po raz pierwszy w historii pomiarów przekroczony został poziom 40 stopni Celsjusza, ale tym razem trwała ona dłużej - przez cztery dni.
Jak prognozuje urząd meteorologiczny Met Office, fala upałów zostanie gwałtownie przerwana - silnymi opadami i burzami. W niedzielę one już się zaczęły w Szkocji i Irlandii Północnej, a w poniedziałek dojdą do Anglii i Walii. Jednak eksperci zwracają uwagę, że aby można było odwołać ogłoszoną w Anglii suszę, potrzebny byłby długi okres ciągłych opadów. Obecnie ziemia jest tak twarda i wysuszona, że opady będą po niej spływać, zamiast nawadniać.