Politycy wenezuelskiej opozycji są zaniepokojeni brakiem szczegółowych informacji na temat stanu zdrowia przywódcy tego kraju Hugo Chaveza. "Rząd powinien działać w sposób, który sprawiłby, że zaufalibyśmy mu. Niezbędne jest, aby powiedziano nam całą prawdę" - oświadczył na konferencji prasowej sekretarz generalny opozycyjnej Koalicji na rzecz Jedności Demokratycznej Ramon Guillermo Aveledo.
Po operacji usunięcia nowotworu, przeprowadzonej ponad trzy tygodnie temu Chavez nie wypowiadał się publicznie. Od tego czasu jego stan zdrowia jest przedmiotem licznych spekulacji i plotek. O stanie zdrowia szefa państwa rząd informuje od czasu do czasu w krótkich komunikatach rozpowszechnianych przez oficjalne media.
10 stycznia obecny mandat prezydencki kończy się i rozpoczyna się kolejny. (...) Żadna prezydentura nie trwa wiecznie. Jeśli prezydent elekt z powodów zdrowotnych nie może być obecny na swoim zaprzysiężeniu, należy zastosować przepisy konstytucji - podkreślił Aveledo. Dodał, że Chavez powinien przekazać władzę szefowi parlamentu. Rząd wykazuje się wielką nieodpowiedzialnością, usiłując sprawić, by naród uwierzył, że prezydent z Kuby rządzi krajem - podkreślił.
Zgodnie z konstytucją Wenezueli, jeśli prezydent nie może wypełniać swoich obowiązków, powinien je przejąć wiceprezydent lub przewodniczący parlamentu, który w ciągu 30 dni musi zwołać przedterminowe wybory.
58-letni Chavez jest prezydentem Wenezueli od 1999 r. W czerwcu 2011 r. wykryto u niego niesprecyzowane bliżej zmiany nowotworowe w rejonie miednicy. Wenezuelski przywódca po raz pierwszy przyznał, że jest chory na raka w czerwcu 2011 r. Od tego czasu był poddawany m.in. chemoterapii i naświetlaniom. Od czasu czwartej operacji nie pokazywał się publicznie; nie składał też żadnych oświadczeń. Według źródeł rządowych może on nie być w stanie powrócić do kraju na zapowiedzianą na 10 stycznia uroczystość inauguracji kolejnej sześcioletniej kadencji.