​Już 60 osób zginęło w trwających od początku kwietnia w Wenezueli antyrządowych protestach. Jak podała prokuratura, w szpitalu w mieście Lecheria zmarł w niedzielę młody mężczyzna, który został ranny w starciach z policją podczas sobotniej demonstracji.

​Już 60 osób zginęło w trwających od początku kwietnia w Wenezueli antyrządowych protestach. Jak podała prokuratura, w szpitalu w mieście Lecheria zmarł w niedzielę młody mężczyzna, który został ranny w starciach z policją podczas sobotniej demonstracji.
Zdj. ilustracyjne /Mauricio Duenas Castaneda /PAP/EPA

Protestujący oskarżają prezydenta Nicolasa Maduro o rujnowanie kraju i zapędy dyktatorskie. Domagają się jego ustąpienia i rozpisania nowych wyborów.

Według badań opinii społecznej siedmiu na dziesięciu Wenezuelczyków chciałoby ustąpienia prezydenta Maduro z urzędu.

Mimo bogatych złóż ropy naftowej Wenezuela od kilku lat jest pogrążona w głębokim kryzysie gospodarczym, do czego przyczyniły się rządy Maduro. Problemy zaostrzyły się z powodu spadków cen ropy i gazu na światowych rynkach.

W Wenezueli inflacja bije światowe rekordy i w tym roku, według ocen Międzynarodowego Funduszu Walutowego, przekroczy 750 proc. Występują dotkliwe braki podstawowych towarów, szerzy się przestępczość. 

(az)